- Uwielbiam, kiedy nie przepadam za bohaterem filmu - uzasadniał wybór jury 67. Festiwalu Filmowego w Wenecji w sobotę Quentin Tarantino. Dzisiaj prasa w Polsce komentuje ten wybór.
"To pierwszy od lat tak wielki sukces naszej kinematografii. Ostatnim polskim reżyserem nagrodzonym w Wenecji za film był Krzysztof Kieślowski. W 1993 roku zdobył Złotego Lwa za Trzy kolory. Niebieski" - przypomina w "Gazecie Wyborczej" Tadeusz Sobolewski. "W Wenecji mówiono, że Essential Killing to film dziwny, wychodzący poza kategorie: swój-obcy, ofiara-prześladowca. Nie pasują do niego ideologiczne ani religijne gasła, które wywołują społeczną nienawiść" - dodaje krytyk. "Największy sukces polskiego filmu od epoki triumfów Kieślowskiego" - podkreśla.
W "Polsce The Times" w tekście zatytułowanym "Skolimowski pokazał w Wenecji, jak się robi kino" Lucjan Strzyga z kolei wypomina: "Radości nie może nam tym bardziej zepsuć to, że wśród widowni znaleźli się i tacy, którzy werdykt jury potraktowali gwizdami". Podkreśla, że sam Tarantino wraz z resztą jury wyraziło uznanie dla Skolimowskiego na stojąco. Strzyga zaznacza również, że przed reżyserem otworzyła się ścieżka do kolejnych laurów, w tym być może do Oscara - Agnieszka Odorowicz już ogłosiła, że spróbuje zgłosić "Essential Killing" do rywalizacji.
"(...) Fakt artystycznego zmartwychwstania Skolimowskiego nie może nie cieszyć. Teraz, panie Jerzy, najwyższy czas na Oscara" - podsumowuje swój tekst Lucjan Strzyga w "Polsce The Times".
Także "Super Express" odnotował sukces reżysera. "Polak podbija świat!" - komentuje tabloid i przypomina sukcesy twórcy: "Skolimowski zdobył już 10 prestiżowych międzynarodowych nagród filmowych. Jego wielka kariera zaczęła się już w 1961 r. od głośnego filmu "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego, do którego to był współautorem scenariusza".
Pełna uznania dla Skolimowskiego jest też włoska prasa Dzienniki, takie jak "La Repubblica" czy "Corriere della serra", nazywają go "weteranem światowego kina" i "triumfatorem festiwalu w Wenecji".