- Szedłem do syna zamontować wieszak na ubrania i zauważyłem, że przy samochodach pod kościołem kręci się jakiś młodzieniec na rowerze- opowiada pan Jerzy. Mężczyzna zainteresował się podejrzanym osobnikiem i obserwował go z oddali, gdy ten nagle zniknął w jednym z aut.
Po chwili straszy z mężczyzn zauważył drugiego z radiem w ręku wyłaniającego się z pojazdu. - Krzyknąłem połóż natychmiast to radio- opowiada. Złodziej nie przestraszył się 78-latka i zamiast usłuchać próbował go kopnąć w krocze. Na nieszczęście młodzieńca 78-latek okazał się być szybszym i zdążył uniknąć kopnięcia jednocześnie używając jako broni wieszaka. Jak wynika z opowieści pana Jerzego zuchwały bandyta próbował kilka razy kopnąć przeciwnika, ale za każdym razem obrywał wieszakiem po głowie. - W pewnym momencie on już był tak zirytowany, że rzucił we mnie tym radiem - dodaje. Pan Jerzy zdążył się jednak zasłonić ręką przed lecącym radiem i upadł, a złodziej uciekł na rowerze.
Bohater pozbierał z ziemi radio poczekał na właściciela i zawiadomił policję o zajściu. Następnie udał się do szpitala w celu opatrzenia ran. Okazało się, że złodziej złamał mu lewą rękę.
Po kilku dniach policja zatrzymała sprawcę dzięki nagraniom z monitoringu. Złodziejem okazał się mieszkaniec Józefowa Łukasza K. Komedna Policji na Pradze zwróciła się natomiast do komendanta stołecznego o nadanie panu Jerzemu odznaczenia za bohaterską postawę.
W serwisie policyjni.pl także: Uciekł z konwoju w kajdankach. Nie dogonili go