Podwyżkę cen oleju napędowego przewiduje nowelizacja ustawy o płatnych autostradach i Krajowym Funduszu Drogowym, której projekt rząd przyjął we wtorek. Obecnie - jak podaje firma e-petrol.pl - za 1 litr oleju napędowego płacimy średnio 3,89 zł. Według rządowych planów od stycznia cena tego paliwa wzrośnie aż o 16 gr za litr. Dlaczego?
Zgodnie z naszymi umowami z UE od przyszłego roku opłaty doliczane do ceny 1000 litrów oleju napędowego mają wzrosnąć z 274 do 302 euro. Po przeliczeniu z euro na złote ta podwyżka wynosi ok. 140 zł. Do ceny każdego litra paliwa na naszych stacjach dolicza się podatek akcyzowy oraz opłatę paliwową, która jest przeznaczana na budowę dróg oraz modernizację kolei. Całą uzgodnioną z UE podwyżkę opłat od oleju napędowego rząd postanowił przeznaczyć na podniesienie opłaty paliwowej. Jej stawka podskoczy z 9 do 23 gr za litr. A ponieważ w ten sposób wzrośnie także podstawa naliczania podatku VAT, to w sumie - jak szacuje Ministerstwo Infrastruktury - cena detaliczna 1 litra oleju napędowego wzrośnie aż o 16 gr.
Dodatkowo o 3,5 proc., czyli o wskaźnik inflacji, wzrośnie stawka opłaty paliwowej od autogazu.
Podnosząc stawki opłaty paliwowej, rząd chce dodatkowo zebrać w przyszłym roku 2,2 mld zł i cztery piąte tej kwoty przekazać na konta Krajowego Funduszu Drogowego działającego w Banku Gospodarstwa Krajowego (reszta z podwyżki opłaty pójdzie na koleje).
Do połowy roku pieniądze z KFD uzupełniały tylko wydatki budżetu państwa na inwestycje drogowe. Latem rząd postanowił, że od przyszłego roku KFD będzie w całości finansować inwestycje drogowe, głównie z kredytów i emisji obligacji. W ten sposób z funduszu, który dotąd obracał kwotą ok. 5 mld zł rocznie, Krajowy Fundusz Drogowy przekształca się w giganta finansowego, przez którego konta będzie przepływać ponad 30 mld zł rocznie.
Jest jeszcze jedna zmiana. Dotąd plany wydatków KFD były zatwierdzane przez rząd i ogłaszane publicznie. Można się było dowiedzieć, ile pieniędzy i w jakim czasie wyda Fundusz na poszczególne inwestycje. Teraz plany Funduszu zostały utajnione. "Gazeta" zwracała się o nie do wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, który jest szefem rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego i odpowiada w resorcie finansów za uzgodnienia w sprawie KFD. Radziwiłł obiecał odpowiedź, ale potem Ministerstwo Finansów napisało nam, "że plan finansowy KFD jest wyodrębniony w planie BGK, a plan finansowy banku jest objęty tajemnicą przedsiębiorstwa".
Ogólne założenia KFD na przyszły rok przekazało nam Ministerstwo Infrastruktury. Fundusz ma zebrać 32 mld 236 mln zł, w tym 3 mld zł z opłaty paliwowej, prawie 9,5 mld zł z funduszy UE oraz 847 mln zł z winiet od ciężarówek i lokat. Aż 18,9 mld zł KFD chce pożyczyć, z tego 11,2 mld zł z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, a 7,8 mld zł od nabywców obligacji infrastrukturalnych. Wydatki KFD zaplanowano na 32 mld 275 mln zł, z czego prawie 2 mld zł pójdzie na wykup obligacji i zapłatę odsetek, a 27,6 mld zł na inwestycje. W projekcie budżetu na przyszły rok rząd zapowiadał, że KFD wyda na inwestycje drogowe 31 mld zł. Wiceminister Radziwiłł powiedział "Gazecie", że od tej kwoty odjęto pożyczki zaciągane przez prywatnych koncesjonariuszy. Szkopuł w tym, że spłatę tych pożyczek gwarantuje KFD i Fundusz ma dokładać do ich spłaty.