Około godziny trzeciej naszego czasu nastąpi egzekucja "snajpera z Waszyngtonu" - Johna Allena Muhammada. Podana zostanie mu trucizna. Po około dziesięciu minutach lekarz sądowy zbada, czy skazany nie żyje. Egzekucji na specjalnych monitorach przyglądać się będą rodziny ofiar.
Gubernator stanu Wirginia Tim Kaine zdecydował się nie ułaskawiać Muhammada. - Nie znajduje żadnego powodu, żeby wstrzymać egzekucję - pisze w specjalnym oświadczeniu.
John Allen Muhammad utrzymuje, że jest niewinny. Uważa się za ofiarę rasistowskich prześladowań i twierdzi, że policja i prokuratorzy sfałszowali dowody przeciwko niemu.
Przeciwnicy kary śmieci manifestują przed więzieniem, gdzie przeprowadzona zostanie egzekucja Muhammada. Jego obrońcy w czasie procesu wskazywali, że Muhammad jest niepoczytalny, więc nie może być sądzony. Przyczyną choroby umysłowej miało być uszkodzenie mózgu oraz zespół stresu pourazowego, na który miał cierpieć po przeżyciach w czasie wojny w Zatoce Perskiej. Tych argumentów używają również manifestanci.
W październiku 2002 roku 41-letni John Allen Mohammad wraz ze swoim młodszym partnerem Lee Boydem Malvo zaczęli strzelać do przypadkowych ludzi w okolicach Waszyngtonu. W stolicy USA zapanował strach. Ludzie bali się wychodzić do sklepów i tankować na stacjach benzynowych. Pod szkoły każdego ranka i popołudnia wysyłano patrole policyjne. Odwoływano imprezy sportowe i wycieczki. Zabili 10 osób a 3 ranili. Byli trudni do schwytania, ponieważ strzelali przez dziurę z bagażnika półciężarówki. Motywy ich działania nigdy nie zostały wyjaśnione. Lee Malvo, który w czasie ataków miał 17 lat, odsiaduje dożywocie. John Allen Mohammad został skazany na karę śmierci.