Ukraina: walka z grypą i plotkami

Na Ukrainie walczą nie tylko z epidemią grypy, ale i narastającą falą plotek. Najnowsza to "epidemia dżumy" i dezynfekcja prowadzona z powietrza. Według ostatnich oficjalnych danych, przedstawionych przez prezydenta zwykłą grypę ma 150 tysięcy mieszkańców Ukrainy. Zmarły już 43 osoby.

Juszczenko: 48 osób zmarło na grypę. 150 tysięcy choruje

Mieszkańcy Ukrainy nie mogą uzyskać informacji o tym, jaki rodzaj grypy panuje w ich kraju oraz o liczbie ofiar. Rozsiewane są coraz straszniejsze plotki nie mające nic wspólnego z prawdą.

Ministerstwo Zdrowia w ostatnim komunikacie, który został wydany jeszcze wieczorem, nie poinformowało, ile osób jest chorych i ile zmarło w wyniku grypy AH1N1. W mediach pojawiły się plotki rozsiewane przez jedną z marginalnych działaczek politycznych, że tak naprawdę na zachodniej Ukrainie pojawiła się dżuma. Inna Bohosłowska wystąpiła z takim oświadczeniem w najpopularniejszym show politycznym. Z kolei w stolicy oraz miastach zachodniej Ukrainy krąży plotka o dezynfekcji prowadzonej z powietrza.

Nie ma żadnej dżumy

Rzecznik Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Ihor Krol apeluje aby nie wierzyć tego typu informacjom. - Ktoś specjalnie przekazuje je mediom, a potem siedzi w domu, czy w biurze, przegląda internet i się cieszy - powiedział Ihor Krol. Dodał, że należy wierzyć wiarygodnym źródłom jak jego resort, Ministerstwo Zdrowia i rząd. Problem w tym, że ich przedstawiciele bardzo rzadko wypowiadają się na temat epidemii. Także premier Julia Tymoszenko apeluje o nierozsiewanie plotek dotyczącej epidemii grypy. - Nie ma żadnej dżumy i innych egzotycznych przyczyn zachorowań - podkreśliła.

Lwów walczy z epidemią

Lwów walczy z epidemią grypy. Władze miasta radzą Polakom, aby nie wybierali się do Lwowa na Dzień Wszystkich Świętych. W ciągu minionej doby służby medyczne interweniowały prawie 800 razy. Na grypę w samym Lwowie zmarło siedem osób, pięć tysięcy osób choruje, hospitalizowano prawie sto osób.

Lwów prosi o pomoc

Jak mówi Andrij Moskalenko z miejskiej służby prasowej, miasto przekazało wszystkie swoje samochody służbom medycznym. Miejskie władze zwróciły się również do korporacji taksówkarzy, by przekazali po kilka aut na rzecz szpitali. Zdaniem Moskalenki, chorzy czekają na lekarza nawet po kilka godzin, a liczy się każda godzina. Jeszcze dziś mer Lwowa Andrij Sadowy ma zwrócić się do polskich i austriackich partnerów z prośbą o pomoc w dostarczeniu preparatów do leczenia świńskiej grypy. Z rezerwowego funduszu ministerstwa zdrowia wydzielono dla Lwowa sto takich leków, ale to za mało - przekonuje Moskalenko.

Dużym problemem we Lwowie jest to, że w aptekach nie można kupić masek przeciwko grypie. Ale tu trzeba mieć pretensje do aptekarzy i najwyższych władz - mówi Moskalenko. Jak przekonuje, rząd obiecał, że ani masek, ani wszystkich potrzebnych leków nie zabraknie.

Do pomocy w szpitalach zaangażowano lwowskich studentów z ostatniego roku medycyny, którzy pomagają przy chorych w domach i szpitalach. Władze Lwowa odwołały wszystkie imprezy o charakterze masowym, przez najbliższe trzy tygodnie nie będą odbywały się zajęcia w szkołach i na uczelniach wyższych. Służby epidemiologiczne zabezpieczają polsko-ukraińską granicę, by grypa nie rozprzestrzeniła się na terytorium Polski. We lwowskich szpitalach zakazano odwiedzin. Władze apelują do mieszkańców, by nie wychodzili z domów.

Nie jedźcie na Wschód

Wczoraj polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w związku ze zwiększoną liczbą zachorowań grypopodobnych na Ukrainie, zaleciło osobom udającym się do tego kraju, rozważenie przełożenia podróży.

Polacy udający się do Lwowa powinni stosować się do zaleceń sanitarno-epidemiologicznych. Należy przestrzegać reżimu sanitarnego, a w szczególności unikać bliskiego kontaktu z osobami wykazującymi objawy grypopodobne, często myć ręce wodą i mydłem, unikać dotykania oczu, nosa i ust, zakrywać usta i nos chusteczką podczas kaszlu i kichania. W przypadku wystąpienia objawów grypopodobnych zaleca się pozostać w domu i skontaktować się z lekarzem.