Brytyjscy naukowcy: Pigułka gwałtu to miejska legenda

Pigułki gwałtu są mitem. To dobra wymówka młodych Brytyjek, którą usprawiedliwiają swoje pijackie ekscesy. Ogromna większość gwałtów po zabawie w klubach, to nie efekt działania narkotyku, tylko picia na umór - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu z Kent.

Brytyjscy socjolodzy zbadali ponad 200 mieszkanek Londynu i okolic, które zgłosiły policji gwałt - pisze dziennik "Daily Mail". Okazało się, że większość z nich upiła się do nieprzytomności i wcale nie podano im podstępnie tabletki gwałtu. Informacje o tym, że wzrasta liczba przestępstw seksualnych po dosypaniu narkotyków do piwa czy drinka to miejska legenda - mówi dr Adam Burgess.

Z badań opublikowanych w "British Journal of Criminology" wynika, że trzy czwarte ankietowanych studentów twierdzi, że gwałty zdarzają się z powodu dosypanych do drinków narkotyków. Młode kobiety upijają się tak mocno, że przestają panować nad tym, co dzieje się wokół nich - mówi dr Burgess. Według niego łatwiej stwierdzić, że padło się ofiarą tabletki gwałtu niż przyznać się do picia na umór.