Sejm ratuje 2 mld zł dla budżetu 2010

Kiepska wiadomość dla przedsiębiorców. To już właściwie przesądzone - na razie nie będzie korzystnej dla firm zmiany zasad zapłaty grudniowej zaliczki na podatek. Sejm odsunął termin jej wejścia w życie o dwa lata.

- Chodzi o ratowanie budżetu państwa i finansów publicznych - przekonywał posłów wiceminister finansów Maciej Grabowski. - Skutki budżetowe tego przepisu w 2010 r. wyniosłyby ok. 2 mld zł. Gdyby proponowana ustawa nie została przyjęta, w obecnej sytuacji, przy tak wysokim deficycie budżetowym, byłoby to bardzo trudne do udźwignięcia przez budżet państwa - tłumaczył.

I dlatego w piątkowym głosowaniu Sejm poparł projekt rządowy. Ale PiS protestował. Zdaniem Aleksandry Natalli-Świat propozycja rządu sprawi, że suma podatków zapłaconych przez podatników w przyszłym roku wzrośnie o 2 mld zł. - Spowoduje to rzeczywiste zwiększenie obciążeń podatkowych w 2010 r. - przekonywała przed głosowaniami posłanka PiS.

Nowe zasady zapłaty grudniowej zaliczki miały ułatwić przedsiębiorcom życie. Obecnie za okres od stycznia do listopada firmy wpłacają zaliczki na podatek dochodowy w terminie do 20. dnia miesiąca (za każdy miesiąc poprzedni). Inaczej jest tylko z zaliczką grudniową: tę wpłaca się do 20 grudnia, przy czym zaliczka ta ma wysokość zaliczki listopadowej. Czyli tak naprawdę więc w grudniu trzeba wpłacić fiskusowi podwójna zaliczkę - za listopad i za grudzień. Dla wielu firm to spory problem zagrażający ich płynności finansowej. Od lat apelowały więc o zmianę tego przepisu. W końcu za sprawą sejmowej komisji "Przyjazne państwo" w ustawach o podatkach dochodowych PIT i CIT zapisano, że termin zapłaty grudniowej zaliczki przesunie się na 20 stycznia następnego roku. Ten przepis miał obowiązywać od 2010 r. Pierwszą grudniową zaliczkę firmy miały więc płacić w styczniu 2011 r.

Ale przyszedł kryzys światowy, wpływy budżetu z podatków gwałtownie spadły. Przyszłoroczny deficyt budżetowy ma sięgnąć 52 mld zł. Rząd policzył, że w tej sytuacji nie stać go na uszczuplenie dochodów kasy państwa dodatkowo o 2 mld zł. Wysłał więc do Sejmu projekt nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych oddalający termin wejścia w życie przepisów korzystnych dla firm. Tak, żeby grudniową zaliczkę po nowemu zapłaciły dopiero w styczniu 2013 r.

Sejm w rekordowym tempie zajął się projektem. Wystarczyło mu na to ledwie jedno posiedzenie. Pośpiech jest konieczny, bo jeśli forsowana przez rząd zmiana przepisów ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku, musi być ogłoszona w Dzienniku Ustaw do końca listopada.

Rząd tłumaczy, że nie miał wyjścia. - Nie jest tak, że zaskakujemy podatników jakąś nową regulacją, która nakłada na nich dodatkowe uciążliwości. My tylko przedłużamy ważność regulacji, z którymi podatnicy żyją od lat - tłumaczył min. Grabowski.

Teraz ustawa trafi do Senatu. I raczej bez problemów zyska jego poparcie, bo PO dysponuje tam większością głosów.