Producent filmu o Amwayu: TVP celowo zakazała pokazu

- To cenzura prewencyjna - tak zareagował producent dokumentu "Witajcie w życiu" Jacek Gwizdała na decyzję TVP, która zabroniła jego emisji na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Sugerował, że stało się to, bo "Amway ma swoich ludzi w Telewizji". Korporacja wypiera się, że na kogokolwiek naciskała w tej sprawie.

Amway i TVP nie pozwoliły na pokazanie filmu

Kontrowersyjny dokument, który przedstawia kulisy działalności Amwaya miał zostać pokazany dziś w warszawskim Multikinie w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Wcześniej przeciwko jego wyświetleniu protestowali dystrybutorzy korporacji. Ale pokazanie filmu okazało się niemożliwe dopiero, gdy wydania zgody na jego emisję odmówiły władze TVP (do niej należą prawa licencyjne do dokumentu). O sprawie pierwsza poinformowała Gazeta.pl.

Mimo odwołania seansu do kina przyszło kilkudziesięciu widzów, którzy o decyzji Telewizji Publicznej dowiadywali się dopiero ze specjalnego komunikatu wywieszonego przed salą kinową. Organizatorzy proponowali im w zamian inny seans lub zwrot biletów.

Gwizdała: To cenzura

- Informacja o tym, że pan prezes TVP odmówił mi prawa do wyświetlenia filmu zastała mnie dziś rano w drodze do Warszawy. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Głównie, dlatego, że przyszła publiczność, która bardzo chciała zobaczyć ten film - mówił zgromadzonym dziennikarzom Jacek Gwizdała, producent "Witajcie w życiu". - To cenzura prewencyjna. Mam jednak nadzieję, że film zostanie wkrótce pokazany - dodawał.

Jego zdaniem decyzja TVP była celowa. Jednocześnie stawiał pod jej adresem poważne zarzuty: - Radca prawny, który reprezentował kiedyś stronę Amwaya dzisiaj jest dyrektorem biura prawnego Telewizji Polskiej - twierdził. Sugerował także, że film może już nigdy nie być publicznie odtworzony, bo prawa do dokumentu stara się wykupić od TVP sama korporacja.

Dyrektor festiwalu: były naciski. Amway: To nieprawda

Producentowi wtórował Stefan Laudyn, dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego: - Kilkakrotnie już wcześniej podejmowaliśmy próbę wyświetlenia "Witajcie w życiu" na naszym festiwalu. Nigdy nie byliśmy tak blisko wyemitowania tego filmu. Niestety w ostatniej chwili nam przyblokowano taką możliwość - mówił. Laudyn potwierdził, że Amway próbował od kilku tygodni zablokować emisję filmu. - Nasi partnerzy i sponsorzy zachowali się fantastycznie. Nie ulegli tym naciskom - zaznaczał.

Tymczasem firma Amway w specjalnym oświadczeniu wysłanym do portalu Gazeta.pl zapewnia, że nacisków ani na organizatorów festiwalu ani na TVP ze strony korporacji nie było. - Stanowisko Telewizji Polskiej SA, która nie wyraziła zgody na projekcję filmu, w niczym nie zmienia statusu filmu. To, że oficjalnie go nie wolno pokazać, nie wynika z woli Telewizji, ale z wyroku sądu, który uznał racje osób pokrzywdzonych przez film - czytamy w oświadczeniu Anny Wieraszko, rzecznik prasowej Amway Polska.

Kontrowersje wokół filmu

Skąd tak duże spory wokół dokumentu? "Witajcie w życiu" ujawnia bowiem mechanizmy działania korporacji Amway, która kusi sukcesem i bogactwem, a jednocześnie manipuluje i dąży do zysku za wszelką cenę. Autor filmu Henryk Dederko, producent Contra Studio i właściciel praw do dokumentu - TVP - trafili za jego rozpowszechnianie przed sąd. Dystrybutorzy Amwaya oskarżył ich. o zniesławienie i podawanie nieprawdziwych informacji. Ich zdaniem autorzy filmu zmanipulowali w nim fakty. W 2005 roku sąd przychylił się do tej opinii zakazując jednocześnie jego emisji. Od wyroku odwołali się tylko producent i reżyser. Nigdy nie uczyniła tego TVP, do której prawnie należy film, a więc faktycznie zakaz jego emisji nadal ją dotyczy. W 2006 roku Sąd Najwyższy zwrócił sprawę producenta i reżysera do Sądu Apelacyjnego, a ten zawiesił ją ze względów proceduralnych. Żadna ze stron nie wystąpiła o wznowienie procesu. Dlatego we wrześniu bieżącego roku sprawa została automatycznie umorzona.