Nie obyło się bez niespodzianek. Pióro prezydenta nie chciało na początku pisać i potrzebne była wymiana długopisu . - Nie było to planowane, ani nie była to reklama firmy produkującej pióra - zapewnił żartobliwie po uroczystości prezydencki minister Paweł Wypych w TVP Info.
Przed złożeniem podpisu Lech Kaczyński tłumaczył powody, dla których dopiero dzisiaj podpisuje dokument. - Twierdziłem, że podpiszę Traktat, kiedy Irlandczycy w referendum opowiedzą się za jego przyjęciem. Dopiero zmiana decyzji Irlandii spowodowała, że Traktat odżył - wyjaśniał prezydent.
Podpisanie Traktatu Lizbońskiego
- W ramach negocjacji udało się Polsce osiągnąć wiele sukcesów. Był to wynik stanowczości ówczesnego rządu, minister Anny Fotygi i negocjatorów, którzy stanowczo bronili naszego punktu widzenia - wspomina negocjacje wokół Traktatu Lizbońskiego. Według prezydenta Traktat jest "zmianą jakościową", ale UE nadal pozostaje "ścisłym związkiem suwerennych państw narodowych". - Polska była, jest i pozostanie państwem suwerennym - zapewniał Polaków prezydent.
- Unia Europejska jako niezwykle wspaniały i udany eksperyment ludzkości, jako coś, co nie ma w historii precedensu, nie może zamykać się na inne kraje - mówił Kaczyński. Prezydent podkreślał, że Unia nie może powiedzieć "nie" takim krajom jak Ukraina czy Gruzja. - Nie wolno odbierać nadziei - tłumaczył.
Po tych słowach prezydent złożył swój podpis pod dokumentem ratyfikującym Traktat.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek mówił, że to "najwyższy czas", by Polska ratyfikowała Traktat Lizboński. - Traktat jest ważny, bo daje nową siłę do działania i świadczy o potędze Unii - mówił. Buzek wierzy, że Traktat wejdzie w życie jeszcze w tym roku.
Prezydencki minister Paweł Wypych informował wcześniej media, że prezydentowi zależało na godnej oprawie uroczystości podpisania dokumentu. Do Pałacu Prezydenckim przybyli m.in. premier Donald Tusk, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso oraz premier przewodniczącej UE Szwecji Frederik Reinfeldt.
By Traktat Lizboński mógł wejść w życie, brakuje tylko podpisu prezydenta Czech Vaclava Klausa.
Przed Pałacem Prezydenckim zebrała się kilkudziesięcioosobowa grupa przeciwników Traktatu Lizbońskiego. Do ostatniej chwili próbowali nie dopuścić o podpisania Traktatu.