Rosja: 10. rocznica zamachów

W Moskwie upamiętniono w nocy 10. rocznicę zamachu bombowego na blok mieszkalny przy ulicy Gurianowa. Zginęły wówczas 92 osoby, a ponad 250 zostało rannych. Do tej pory nie wyjaśniono, czy jakąś rolę w zamachach odegrały rosyjskie służby specjalne.

Mieszkańcy Moskwy zebrali się pod pomnikiem ofiar, zapalili świece i złożyli kwiaty. W pobliskiej cerkwi zostało odprawione nabożeństwo.

Zamach bombowy przy ulicy Gurianowa w Moskwie był jednym z czterech udanych ataków na budynki mieszkalne w Rosji we wrześniu 1999 roku. W ich wyniku zginęło około 300 osób. Rosyjskie władze obarczyły odpowiedzialnością za zamachy czeczeńskich separatystów. Zaraz potem rozpoczęła się druga wojna czeczeńska, zakończona przywróceniem przez Moskwę kontroli nad tą zbuntowaną republiką.

Rola służb specjalnych

Według niektórych informatorów - jak otruty w Wielkiej Brytanii były agent FSB Aleksander Litwinienko - w zamachy mogły być zamieszane rosyjskie służby specjalne, które chciały usprawiedliwić wszczęcie nowej wojny w Czeczenii. 10 lat temu milicja sądziła, że nie dopuściła do kolejnego ataku terrorystycznego - na blok w Rostowie nad Donem. Jednak szybko okazało się, że do znalezionych w piwnicy materiałów wybuchowych (takich jak użyte w zamachach w Moskwie i Wołgodańsku) przyznała się FSB. Szef tej służby - spadkobierczyni słynnej KGB - ogłosił wówczas, że były to ćwiczenia antyterrorystyczne.

Premier Władimir Putin

Druga wojna w Czeczenii wyniosła do najwyższej władzy Władimira Putina. Ówczesny premier, namaszczony na urząd prezydencki przez schorowanego Borysa Jelcyna, między innymi dzięki temu konfliktowi stał się najpotężniejszym i najpopularniejszym politykiem Rosji.