Takie "obyczaje" panują w londyńskiej placówce tej szkoły. Studenci spotykają się raz na miesiąc i w czasie takiego jednego, trzydniowego zjazdu przerabiają całe przedmioty.
Zdarza się nawet, że przedmioty są połączone, np. kanclerz - dr Dariusz Czajka będzie w tym roku prowadził na raz dwa przedmioty - logikę i prawoznawstwo. Prawo cywilne, którego studenci na Uniwersytecie Warszawskim uczą się dwa lata, w Londynie można przerobić w... trzy weekendy. do tego studia trwają tylko 3,5 roku, gdyż nauka odbywa się bez przerw wakacyjnych - trzy semestry w jednym roku.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego twierdzi, że londyńska placówka Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji działa nielegalnie. Władze uczelni twierdzą, ze wszystko jest zgodne z prawem. Czajka zapowiedział podczas dni otwartych w Londynie, że spór rozstrzygnie Naczelny Sąd Administracyjny.
Z kolei rektor uczelni prof. Jerzy Wiatr - minister edukacji narodowej za rządów SLD - twierdzi, że w Londynie studenci realizują taki sam program jak studenci niestacjonarni w Warszawie. Przyznaje jednak, że do minimum programowego wliczane są zajęcia e-learningowe, które m.in. zastępują ćwiczenia.
- Nie wyobrażam sobie, aby ćwiczenia na prawie odbywały się tylko w formie e-learningowej. Nie wiem też, jak można skończyć studia prawnicze w trzy i pół roku. Ustawa o szkolnictwie wyższym mówi, że powinny trwać 10 semestrów. To horrendalne nieporozumienie - mówi prof. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UW.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"