Zamieszki w zamieszkanym przez Serbów Leposaviciu wybuchły w sobotę, po tym jak na niewielki posterunek policji ONZ przywieziono Vladimira Tomovicia. Mjr Steven Shappell, rzecznik KFOR, poinformował, że zatrzymano go za zbyt szybką jazdę, a podczas przeszukania samochodu znaleziono u niego "nielegalny sprzęt komunikacyjny" (czyli krótkofalówkę, dzięki której podsłuchiwał rozmowy na częstotliwościach policji).
Po południu w stronę okien komisariatu w Leposaviciu posypały się kamienie i koktajle Mołotowa, około 200 Serbów żądało wypuszczenia Tomovicia. Okazało się wkrótce, że z pieszego patrolu nie wróciło siedmiu belgijskich żołnierzy KFOR (ich koszary znajdują się w pobliżu stacji policyjnej ONZ). Mieszkańcy Leposavicia oświadczyli, że Belgowie są ich zakładnikami i wypuszczą ich, gdy policja uwolni Tomovicia.
Po kategorycznej odmowie przedstawicieli ONZ, protestujący wypuścili żołnierzy KFOR-u i większość z nich rozeszła się. Nie na długo, przed komisariat wrócili późnym wieczorem. Było ich około tysiąca. Najpierw zniszczyli trzy radiowozy, a około północy po pożarze, jaki ogarnął komisariat, zostały tylko zgliszcza.
Belgijscy żołnierze użyli gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum. Kiedy to nie pomogło, oddali strzały ostrzegawcze. Maj. Steven Shappell powiedział w niedzielę, że żołnierze strzelali w powietrze. Jednak podczas zamieszek ranni od kul zostali dwaj Serbowie. 20-letni Bojan Joković zmarł po przewiezieniu do szpitala w Kosovskiej Mitrovicy, a Mladen Obradović został ranny w klatkę piersiową. (Trzecia ofiara zamieszek, 40-letni Trifun Milenković zmarł podczas demonstracji na atak serca.)
Mjr Shappell poinformował, że śledztwo, które prowadzi żandarmeria wojskowa, wyjaśni, kto strzelał do protestujących. Jednak rzecznik policji ONZ Dmitry Kaportsev przyznał, że Joković zginął od kuli żołnierza KFOR. Policja również rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Z Leposavicia ewakuowano ponad 40 policjantów ONZ, zostali tylko żołnierze KFOR.
W Kosowie od zakończenia nalotów NATO na Jugosławię latem 1999 r. administrację sprawuje ONZ. Policjantom z ONZ w pilnowaniu porządku pomagają stacjonujący w Kosowie żołnierze z międzynarodowych siły pokojowych KFOR.
afp, ajc