Urodziła komuś dziecko, może stracić dwójkę swoich

Najbardziej znana w Polsce surogatka, kobieta która urodziła syna za pieniądze, może stracić swoje dwie córki - pisze "Polska".

Kurator zwrócił się do łódzkiego sądu okręgowego z wnioskiem o ograniczenie władzy rodzicielskiej Beaty Grzybowskiej nad jej córkami - 9-letnią Patrycją i 5-letnią Gabrysią. Dziewczynki mogą trafić do domu dziecka. Kobieta ma jeszcze trzecią córkę, 6-letnią Marysię, którą przekazała do adopcji.

Sprzeczne informacje co do dzieci

Grzybowska wpadła w depresję i jest w bardzo złej kondycji psychicznej. - Nie rozumiem skąd taka decyzja. Córkom przecież nic złego się w domu nie dzieje - przekonuje. Kurator, który zajmuje się rodzina od kilku lat, a również sąd, nie chcą komentować swoich zamiarów, tłumacząc się prywatnym charakterem sprawy.

- Relacje między matką i córkami są bardzo dobre. Pani Beata jest opiekuńcza, a dzieci są zadbane - wyjaśnia z kolei Anna Borkowska, psycholog, pod opieką której znajduje się Grzybowska. Ale co innego mówi Tisa Żawrocka, prezes fundacji "Gajusz", która pomaga łodziance w wychowaniu dzieci: - Woluntariusze twierdzą, że jedna z córek miała na całym ciele grzybicę, a matka nie chciała z nią iść do lekarza. - Uważamy, że sąd wiec co robi - dodaje też Hanna Feja z Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego.

Urodziła, wzięła pieniądze, ale zmieniła zdanie

Przed miesiącem, 32-letnia kobieta zdecydowała się urodzić metodą in vitro dziecko innej rodzinie, za co zainkasowała 30 tys. zł. Dziecko zabrano, ale kobieta zmieniła zdanie i postanowiła walczyć w sądzie o jego odzyskanie. Teraz do sądu wpłynęło pismo od ojca dziecka. Mężczyzna domaga się, by Grzybowska straciła prawa rodzicielskie. Kobieta może też stracić zasiłek z pomocy społecznej, bo nie zgłosiła, że zarobiła spore pieniądze.