- Jest mało prawdopodobne, że uda się odnaleźć ocalałych z powodzi, jaką wywołał wybuch w elektrowni. Cały czas prowadzimy akcję poszukiwawczą - powiedział Wasilij Zubakin, rzecznik firmy RusHydro, która zarządza elektrownią. Rosyjski minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu powiedział, że trwa ustalanie, kto w czasie wypadku przebywał w maszynowni.
- Funkcjonariusze milicji prowadzą teraz obchód po domach, rozpytują krewnych. Na chwilę obecną od rodzin otrzymano już 62 oświadczenia o tym, że ich bliscy wyszli do pracy i nie wrócili - dodał Szojgu.
Wszyscy poszkodowani w katastrofie byli pracownikami Sajańsko-Szuszeńskiej Elektrowni Wodnej. Minister mówił wcześniej, że przyczyną awarii był nagły wzrost ciśnienia wody.Syberyjska hydroelektrownia to jedna z największych tego typu instalacji na świecie. W ciągu godziny dostarcza 6,4 mln kilowatów energii.