Właściciel elektrowni na Syberii: Nie żyją zaginieni w katastrofie elektrowni

- 64 osoby, które zaginęły po katastrofie na Syberii najprawdopodobniej nie żyją - powiedział właściciel hydroelektrowni. Do tej pory ustalono, że w wyniku wybuchu zginęło 12 osób.

- Jest mało prawdopodobne, że uda się odnaleźć ocalałych z powodzi, jaką wywołał wybuch w elektrowni. Cały czas prowadzimy akcję poszukiwawczą - powiedział Wasilij Zubakin, rzecznik firmy RusHydro, która zarządza elektrownią. Rosyjski minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu powiedział, że trwa ustalanie, kto w czasie wypadku przebywał w maszynowni.

- Funkcjonariusze milicji prowadzą teraz obchód po domach, rozpytują krewnych. Na chwilę obecną od rodzin otrzymano już 62 oświadczenia o tym, że ich bliscy wyszli do pracy i nie wrócili - dodał Szojgu.

Wszyscy poszkodowani w katastrofie byli pracownikami Sajańsko-Szuszeńskiej Elektrowni Wodnej. Minister mówił wcześniej, że przyczyną awarii był nagły wzrost ciśnienia wody.Syberyjska hydroelektrownia to jedna z największych tego typu instalacji na świecie. W ciągu godziny dostarcza 6,4 mln kilowatów energii.