W miejscowości Chihpen na Tajwanie woda podmyła fundamenty 6-piętrowego budynku, w którym mieścił się hotel. Telewizja ETTV pokazywała na żywo, jak budynek wpada do wody. Wcześniej 300 osób, które przebywały w środku, zostało ewakuowanych; nikt nie odniósł ran.
Tajfun Morakot - co w języku tajskim oznacza szmaragd - dotarł nad wschodnie wybrzeże Chin wczoraj wieczorem.
Największe straty odnotowano w prowincjach Fujian i Zhejiang. Jak podała agencja prasowa Xinhua, w prowincji Zhejiang w zawalonym budynku mieszkalnym zginęło 4-letnie dziecko.
Tajfunowi Morakot towarzyszyły ulewne deszcze, oraz wiatr wiejący z prędkością prawie 120 km/h. Chińscy synoptycy poinformowali, że Morakot w poniedziałek osłabł do poziomu tropikalnego sztormu. Tymczasem do 22 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po przejściu tajfunu nad Filipinami.
Władze Tajwanu, który Morakot nawiedził przed uderzeniem w kontynentalne Chiny, podały że zginęło co najmniej 12 osób, a 52 wciąż uznaje się za zaginione. Morakot spowodował na Tajwanie powodzie - najgorsze od 50 lat.