Naukowcy mierzą szczęście blogami

Metoda pomiaru poziomu szczęścia opierająca się na blogach i Twitterze pomogła badaczom określić najszczęśliwszy dzień w ostatnim czasie w Stanach Zjednoczonych - czytamy w serwisie "Discovery News".

Oprogramowanie stworzone przez dr. Petera Doddsa i Chrisa Danfortha z Univeersity of Vermont, które gromadzi cytaty z tekstów zamieszczanych w internecie, pozwoliło określić najszczęśliwszy i najsmutniejszy dzień w ciągu ostatnich kilku lat.

- Chcieliśmy wykorzystać eksplozję blogów czy Twittera do zbudowania instrumentu, który pozwoliłby nam mierzyć emocje panujące w społeczeństwie - wyjaśnia Dodds, współautor publikacji, która pojawiła się w "Journal of Happiness Studies".

Naukowcy uruchomili stronę wefeelfine.org, która przeczesując ponad 2 miliony blogów szuka zdań rozpoczynających się od "czuję się...", "jestem...". Kiedy system takie zdanie znajdzie rejestruje je całe i szuka w nim słów określających emocje (np. smutny, szczęśliwy, załamany). Następnie szereguje je w 9-stopniowej skali szczęścia.

Sklasyfikowano 1034 słowa i np. "zwycięski" otrzymało 8,87 punktów na jednym krańcu skali, a "osaczony" 2,20 na drugim.

Po przeanalizowaniu 10 milionów zdań z ostatnich kilku lat naukowcy obliczyli średni poziom szczęścia, który panował każdego dnia.

Efekt Obamy

Najszczęśliwszymi dniami okazały się dni wakacji i świąt. Ale pokonał je dzień wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych (4 listopada 2008) i dzień inauguracji Baracka Obamy (20 stycznia 2009 r.). w tych dniach ludzie używali głównie słów "duma", "jestem dumny".

Jednym z najsmutniejszych dni kilku ostatnich lat były rocznice zamachu 11 września. W ostatnim czasie spadek średniej krajowej szczęścia spowodowała również śmierć Michaela Jacksona.

Metoda nie jest doskonała. Istnieją problemy z oprogramowaniem. Np. zdanie, które brzmi "Nie jestem szczęśliwy" zostanie zarejestrowane jako oświadczenie bycia szczęśliwym. Ponadto z blogów i Twittera korzystają ludzie młodsi niż wynosi średnia populacji.