Beata B. w niedzielę wykonywała swój kolejny skok na lotnisku Aeroklubu Warszawskiego. Jeszcze nie wiadomo, dlaczego doszło do tragedii. Sprawę wyjaśnia prokuratura wojskowa oraz komisja wypadków lotniczych.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobiecie nie otworzył się spadochron, a tylko tzw. stabilizator.