A/H1N1 w Polsce. "Nie powinniśmy już rozmawiać twarzą w twarz"

Do tej pory mieliśmy zawleczone przypadki, teraz mamy zawleczone ognisko. Ognisko stwarza większe zagrożenie. Ale o epidemii nie można mówić. Tak o wzroście liczby zdiagnozowanych w Polsce przypadków nowej grypy mówi specjalista. - Ale ostrożności nigdy za wiele - podkreśla prof. Andrzej Zieliński.

Pierwsze "zawleczone ognisko wirusa A/H1N1" stwierdzono w Łodzi. W szpitalach przebywa tam obecnie 29 osób - uczestników obozu w Hiszpanii.

Więcej zachorowań to wyzwanie nie tylko dla specjalistycznych służb. - Nie powinniśmy już rozmawiać twarzą w twarz - tylko odwracać głowę. Już jest na to pora. Nie jest to niegrzeczność tylko dowód, że staramy się nie przenosić infekcji górnych dróg oddechowych - mówił Radiu TOK FM prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higieny.

Skoro chorują osoby wracające z zagranicy to - zdaniem specjalisty - trzeba się zastanowić, gdzie jechać na wakacje. - Nie ma podstaw do wprowadzenia zakazu podróży, nie rekomenduje tego WHO. Ale każdy człowiek ma swój własny rozum. Jeżeli wybiera się w miejsce, o którym wiadomo, że można zawlec grypę, to powinien się zastanowić, czy chce ryzykować - wyjaśniał prof. Zieliński.

" Epidemia do nas przyjdzie"

Jak podkreślał gość Radia TOK FM o epidemii w Polsce nie można mówić. O epidemii będzie można mówić kiedy "potwierdzimy przypadki, które są nie zawleczone - ale szerzą się w kraju".

Prof. Andrzej Zieliński nie ma wątpliwości, że epidemia nowej grypy dotrze w końcu do Polski. - Nie możemy przewidzieć, czy będzie duża - porównywalna z wielkimi pandemiami. Ale możemy dużo zrobić, żeby przynajmniej spowolnić szerzenie epidemii - mówił ekspert z Państwowego Zakładu Higieny.