Incydent potwierdza Marcin Szyndler ze stołecznej policji. W rozmowie z Gazeta.pl powiedział, że do awantury doszło przy "bramce" prowadzącej do budynku sądu na warszawskiej Woli. Pracownik sądu wezwał funkcjonariuszy do Cugier-Kotki, która nie chciała się poddać się kontroli. Policjant poczuł alkohol od aktorki, chciał przebadać ją alkomatem (nie można brać udziału w procesie "po spożyciu"). Aktorka miała wyzywać policjanta.
- Była wulgarna i agresywna wobec funkcjonariusza. Kobieta miała kilkakrotnie uderzyć go długopisem i pomazać mu koszulę. Doszło do służbowego użycia siły - relacjonuje Szyndler. Okazało się, że Cugier-Kotka była pijana. Według Szyndlera miała "grubo" ponad promil alkoholu.
Wczoraj nie można było jej przesłuchać. Dopiero dziś wolscy policjanci mieli rozmawiać z aktorką. Marcin Szyndler nie zna szczegółów. Nie wiadomo zatem, czy aktorce zostały postawione jakieś zarzuty.
Aktorka stała się znana po tym, jak w czerwcu miało dojść do napaści na nią. Aktorka najpierw opowiedziała o tym w mediach, a dopiero kilka dni później wykonała obdukcję i zgłosiła sprawę policji. W międzyczasie pojawił się szereg wątpliwości co do prawdziwości zeznań aktorki spotów PO, a później PiS.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zabrał wówczas głos stwierdzając, bez żadnych podstaw, że aktorkę pobili zwolennicy Platformy Obywatelskiej.