Naciągacz uwiarygodnił się w oczach internautów zamieszczeniem logo fundacji i prawdziwym numerem telefonu biura. Jak donosi "Dziennik", podkreślił nawet, że jest jedynym autentycznym profilem
"Serca Dziecka". Zamieścił także ostrzeżenie przed oszustami podszywającymi się pod fundacje.
Fundacja im. Anny Radziwiłłowej zajmuje się pomaganiem dzieciom z wrodzonymi wadami serca - jej duża popularność najprawdopodobniej spowodowała, że oszuści wybrali ją na cel.
Cała sprawa wyszła na jaw przez przypadek. Profil w "Naszej Klasie" znalazła matka jednego z leczonych w fundacji dzieci.
Oszuści mogli wyłudzić ogromne sumy. Dzięki samym wpłatom z tytułu tzw. jednego procenta, w 2008 r. Serce Dziecka zebrało aż 700 tys. zł.
Policja ustaliła, że konto, które było podane w profilu założyła w BRE Banku osoba prywatna. Dzisiaj fundacja powiadomi o przestępstwie prokuraturę.