Sąsiad kradnie prąd? Daj nam znać

Polacy kradną prąd na potęgę. Nie tylko z klatek schodowych czy piwnic, ale i z dzwonków, a nawet z fotoradarów. Zakłady energetyczne tylko w zeszłym roku straciły na tym aż 28 mln zł. Dlatego w walce z nieuczciwymi klientami dostawcy prądu stawiają na donosy.

Popyt na prąd stale rośnie, rosną też ceny energii, która staje się towarem deficytowym. Kilkusetzłotowe rachunki to normalka, a wielu po prostu nie stać na ich płacenie. I dlatego decydują się na nielegalne podłączenie tzw. pajęczarstwo, a to nic innego jak kradzież. Każdego roku zakłady energetyczne z tego powodu tracą miliony złotych. W 2008 roku nielegalnie pobranego prądu było tyle, że wystarczyłoby go na rok dla 35 tys. gospodarstw domowych.

Patent na kradzież z fotoradaru

Szczytem bezczelności był przypadek kradzieży prądu w Mrągowie w Warmińsko-Mazurskiem. Dwoje pomysłowych mieszkańców przez rok kradło prąd z policyjnego fotoradaru. Wpadli, bo pracownicy urzędu gminy, który regulowali rachunki za działanie fotoradaru nie mogli się nadziwić, jak to urządzenie może pobierać aż tyle prądu. Z zewnątrz, instalacja fotoradaru nie budziła podejrzeń. Dopiero, gdy mrozy puściły okazało się, że do słupa pod ziemią podpięty jest przewód. Miejscowy zakład energetyczny wycenił straty na ponad cztery tysiące złotych. Parę - Annę M. i Piotra W. sąd skazał ich na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę w wysokości po 800 złotych. Oboje muszą też zapłacić rachunek za nielegalnie pobieraną energię.

Podobne przypadki można by mnożyć. W gliwickiej (Śląsk) kamienicy, na jednym nielegalnym przewodzie zasilano ogrzewanie dwóch mieszkań. To cud, że nie doszło do pożaru. Pracownicy energetyki w ostatniej chwili odcięli rozgrzany do czerwoności kabel.

Stare dzwonki i spowalniacze

Policji i energetykom znane są też przypadki podpięć do przewodów zasilających domowe dzwonki. Warunek to stara instalacja z napięciem 230 V, nowsze mają bezużyteczne - z punktu widzenia pajęczarzy - napięcie 24 V. Oczywiście sposobów na obniżenie domowych rachunków za prąd jest więcej. Wystarczy wejść na jeden z popularnych internetowych serwisów aukcyjnych. Bez problemu można tam kupić magnesy neodymowe do spowalniania tarcz liczników energii. I na nic zdają się ostrzeżenia fachowców, że hamowanie licznika działa na krótką metę. Taki licznik potraktowany magnesem po jakimś czasie może pokazywać większe zużycie prądu. W efekcie zamiast zaoszczędzić zapłacimy dużo więcej.

Sąsiad kradnie? Daj nam znać

- Nielegalne pobory prądu to poważne zjawisko - przyznaje w rozmowie z portalem gazeta.pl dyrektor Joanna Kalbarczyk z RWE Polska. Straty to cztery procent rocznej sprzedaży prądu. Dlatego dostawca energii zdecydował się uruchomić specjalną infolinię. Każdy, kto wie o nielegalnym poborze prądu może zawiadomić RWE. Firma na swojej stronie internetowej informuje, że zapewnia anonimowość i gwarantuje "podjęcie natychmiastowych i skutecznych działań w celu likwidacji zgłoszonego przypadku nielegalnego poboru energii". Taki obywatelski donos, jak przekonuje RWE , pomoże ograniczyć zagrożenie zdrowia a nawet życia. - Mamy co raz więcej telefonów, ale też i listów, informujących o autentycznym zagrożeniu - wyjaśnia dyrektor Kalbarczyk i dodaje, że nie wszystkie są anonimowe. - Zmniejsza się poziom akceptacji dla ludzi, którzy kradną prąd. Nasi klienci dobrze wiedzą, że jeśli jeden nie płaci to inni muszą zapłacić za niego - tłumaczy Kalbarczyk.

A my przypominamy, że nielegalny pobór energii to zwykła kradzież. Według kodeksu karnego domorosłym elektrykom grozi nawet pięć lat więzienia.