Dyskalkulia - choroba przyszłorocznych maturzystów?

Dysleksja czy dysortografia to już rzecz zwykła. Ale w przyszłym roku maturzyści będą obowiązkowo zdawać matematykę. Może się więc okazać, że polscy uczniowie walczą masowo z kolejna przypadłością, która utrudnia wykonywanie działań matematycznych.

"Można ją wcześnie zdiagnozować"

Dyskalkulika dość łatwo rozpoznać - twierdzi Małgorzata Anyszewska z Poradni Pedagogicznej w Łodzi. Dyskalulię tak jak dyslekcję można zdiagnozować bardzo wcześnie, już w klasach 1 - 3. Takie dzieci maja tez kłopoty podstawowymi działaniami. Dyskalkulicy liczą uporczywie na palcach, mają duże trudności z przekroczeniem progu dziesiątkowego. Kłopotem są też dla nich zadania o charterze praktycznym.

W takim przypadku potrzebna jest pomoc zwykle między nauczycielem a uczniem.

- Piszemy zalecenia podpowiadamy w jaki sposób organizować systemy nauczania. Piszemy o tym, żeby dodatkowo dziecku tłumaczyć treści zadań, opierać się na konkretach. Ale na klasówkach i sprawdzianach to wygląda już różnie. Wszystko zależy od tego jaki kontakt ma nauczyciel z dzieckiem.

Na klasówkach nie ma taryfy ulgowej

Choć i tak nauczyciela bardzo różnie podchodzą do problemu. Zwykle na klasówkach nie ma taryfy ulgowej, podobnie na egzaminach zewnętrznych. Tymczasem zdania sa podzielone wśród samych uczniów. Część z nich uważa, że to tylko brak ochoty do matematyki.

Jak zapewnia Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi na razie nie będzie ulg dla dyskalkulików. A jak szacują poradnie na takie zaburzenie może cierpieć od 2 do 10 procent uczniów - bo dysklakulia może jednocześnie występować z dysleksją.