Mieszkańcy Warszawy i okolic, którzy mają konto na Naszej-Klasie, otrzymują pozdrowienia od Janusza Piechocińskiego ("jedynka" PSL-u w Warszawie). Dostają je też osoby, które - według informacji z profilów - przebywają za granicą - ich ewentualne głosy zaliczone będą jako oddane w okręgu nr 4.
Sporo osób odpisało Piechocińskiemu na pozdrowienia. Z opisów na jego profilu wynika, że reakcje są pozytywne. - Dziękuje za pozdrowienia, to bardzo miłe - napisała jedna z użytkowniczek serwisu.
Kandydat PSL-u twierdzi, że jego akcja nie ma nic wspólnego z eurowyborami. - To tylko sposób komunikowania się z wyborcami - powiedział Gazecie.pl. Zaznaczył, że podobne wiadomości wysyłał wcześniej znajomym i osobom zainteresowanym jego działalnością. Jednak duża liczba wysłanych pozdrowień i to, że trafiają często do osób, których Piechociński nie ma na liście kontaktów, może sugerować coś zupełnie innego.
Normalna kampania wyborcza Piechocińskiego nie rozwija się tak dobrze, jak ta w internecie. Musiał już zapłacić karę za umieszczanie plakatów wyborczych w miejscach do tego nieprzeznaczonych .