Andrzej Czuma wyraził zdziwienie, że "że wynurzenia jakiegoś biednego człowieka (...) jakiegoś anonima zajmują tak zacne telewizje".
Minister twierdził, że nie ma pojęcia o co chodzi w całym zamieszaniu z Kataryną i wyjaśnił, że trzyma się żelaznej zasady i nie czyta żadnych forów ani blogów.
Po tym, gdy w programie puszczono taśmę z nagraną wypowiedzią Kataryny ze zmienionym głosem (autorka chce pozostać anonimowa) Andrzej Czuma znów drwił: - Ale to jest bardzo dziwny głos. Może to maszyna? Jakiś zmutowany głos.
Minister stwierdził, że nic nie wie, o mailach swojego syna do aministracji Salonu24.pl, w których domagał się on usunięcia wpisów blogerki oraz ujawnienia jej nazwiska w celu skierowania pozwu sądowego.
- Nic mi nie wiadomo o pozywaniu jakiejś Kataryny - mówił Andrzej Czuma i dodał: - Nie interesują mnie wynurzenia jakiegoś biedaka anonimowego, który jest tak tchórzliwy, że jest w stanie znieważać ludzi tylko przykryty maską anonimowości. - Kto pani powiedział, że syn będzie ją ścigał? Może Kataryna? - ironizował minister.
W czwartek pisaliśmy o tym, że Igor Janke, szef Salonu24.pl, ujawnił maile, w których syn ministra sprawiedliwości groził Katarynie i aministracji serwisu pozwem sądowym za wpisy blogerki. Czuma grozi Katarynie pozwem sądowym >>
W piątek rano Krzysztof Czuma zaprzeczył, że miałby grozić sądem za wpisy na blogu. "Nic takiego nie mówiłem" >>