Do tragedii doszło w lipcu 2006 roku w Chodlu. Śmiertelny strzał oddał jeden z policjantów.
W tej sprawie doszło do zmiany sędziego. Poprzedni skład orzekający odrzucił kilka wniosków dowodowych. Adwokaci rodziny Marcina K. wnosili m.in. o eksperyment procesowy. Chcą, by sąd na miejscu w Chodlu sprawdził jak doszło do zdarzenia. Obecny skład sędziowski prawdopodobnie wyrazi zgodę na taki eksperyment.
Rodzice zastrzelonego w Chodlu 21-letniego Marcina K. walczyli przed sądem o 800 tys. zł odszkodowania za śmierć syna.
Proces toczył się od 2007 r. Wcześniej, w postępowaniu karnym, sprawa została umorzona. Prokuratura uznała, że policjanci działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień.
Młody motocyklista zginął, bo nie zatrzymał się na policyjnej blokadzie zorganizowanej w związku z napadem na pobliską hurtownię wędlin. Policja ustawiła blokady, aby zatrzymać sprawców napadu, którzy zrabowali 15 tys. zł i uciekali na motocyklu. Policjanci myśleli, że młody człowiek na motorze to właśnie jeden z bandytów.
21-letni Marcin ominął blokadę i nie zatrzymał się na wezwanie policjantów. To wtedy padły strzały - jeden okazał się śmiertelny. Sekcja zwłok wykazała, że Marcin K. zginął od policyjnej kuli, która trafiła go w plecy - przeszyła kręgosłup, żołądek i wątrobę.
Jak się później okazało, motocyklista nie zatrzymał się prawdopodobnie dlatego, że nie miał prawa jazdy na motor. Miał tylko prawo jazdy kategorii B.