Przeczytaj: Ganley przeprasza Wałęsę za okrzyki
Krótkie przemówienie Wałęsy było co chwilę przerywane głośnymi okrzykami polskich delegatów. Były prezydent nie wyglądał na zdenerwowanego. - Musicie się pozbyć takich ludzi, bo nic nie zwojujecie - apelował do członków partii Wałęsa i nie zrażając się, kontynuował wystąpienie i odpowiadał: - Potupać sobie pani może, ale to jest organizacja, macie szefa (Declana Ganleya - przyp. red.). Rozmawiałem z nim kilka godzin. Ma intelekt, ma szansę!
Informacja o wystąpieniu Wałęsy na zjeździe Libertasu była wczoraj dużym zaskoczeniem. Wałęsa odniósł się do tych wątpliwości: - Przyjechałem, mimo, że mam wielki opór. Ale będę wszędzie tam, gdzie będzie się szukało rozwiązań dla Europy. Dlatego niech nikt mi nie protestuje, niech nikt mi nie zakazuje! Wszędzie , gdzie będzie się dyskutować, tam będzie Lech Wałęsa.
- Macie dużo mądrych pomysłów. Próbujecie się zorganizować i wejść do oficjalnych struktur po to, żeby robić UE lepiej, niż ci biurokraci. W Europie jest dużo miejsca, trzeba poprawiać Unię i inne i struktury, jest miejsce dla was do mądrej pracy i do mądrej dyskusji. Ja w to wierze. Dlatego będę z wami zawsze, kiedy będziecie chcieli rozmawiać - mówił Wałęsa do członków Libertasu. Na koniec krótkiego wystąpienia powiedział: - Życzę wam sukcesu zostańcie z Panem Bogiem.
Po zakończeniu przemówienia Wąłęsie podziękował szef Libertas, irlandczyk Declan Ganley, który nazwał gościa z Polski "A real European hero" ("Prawdziwym europejskim bohaterem") i skrytykował zachowanie polskich delegatów, którzy próbowali zakłócić wystąpienie Wałęsy. - To przejaw nietolerancji - komentował Ganley i nazwał skandujących "idiotami".