To reakcja na tragiczny wypadek do jakiego doszło w weekend w Małopolsce. 14-to letnia dziewczynka zmarła w szpitalu po tym, jak jeżdżąc quadem, wpadła do rowu i uderzyła w drzewo.
A wystarczy zadzwonić do pierwszego lepszego sklepu sprzedającego quady by przekonać się, że kupno takiego, na którym teoretycznie będzie mogło jeździć dziecko nie stanowi żadnego problemu. - To tylko kwestia pojemności i wielkości" - mówi w rozmowie z reporterem radia TOK FM sprzedawca w jednym w warszawskich salonów. - Najlepiej żeby młoda osoba przyszła do nas i usiadła na pojeździe. Wtedy będziemy w stanie określić
czy potrzebuje ten model czy inny - dodaje.
Sprzedawca zapewnia, że quady to pojazdy bezpieczne. Jednak okazuje się, że nie na tyle by dzieci mogły nimi jeździć po ulicach. - Do tego potrzebne jest co najmniej prawo jazdy kategorii A1 albo B1 - mówi Marek Konkolewski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Jednak nadal pozostają łąki, pola, lasy i wszystkie tereny prywatne. Tam dzieci mogą jeździć bez ograniczeń, a także i tam mogą sobie zrobić krzywdę. - Jeżeli młody człowiek jest osobą spokojną to sobie poradzi i będzie bezpiecznie. Jednak jeżeli szuka adrenaliny i nie mając umiejętności będzie cisnął "gaz do dechy" będzie mógł sobie zrobić krzywdę - przyznaje nam sprzedawca, który chwilę wcześniej zapewniał o bezpieczeństwie quadów.
Dlatego Marek Konkolewski apeluje do rodziców o zdrowy rozsądek. - Każdy odpowiedzialny rodzic powinien się zastanowić czy jego dziecko będzie potrafiło w sposób bezpieczny korzystać z quada i po jakich drogach będzie jeździło - tłumaczy.
To samo dotyczy skuterów, na których mogą jeździć wszystkie dzieci pod warunkiem, że posiadają kartę motorowerową (po zdaniu egzaminu państwowego bezpłatnie wydaje ją np.dyrektor gimnazjum). Konkolewski przestrzega, że może być to bardzo niebezpieczna zabawka. - Błędy popełniane przez motorowerzystów najczęściej kończą się śmiercią lub ciężkimi obrażeniami ciała - przypomina.