Do Bielska jadą psy z całego regionu

Nawet odległe gminy ze Śląska chcą podpisać z Bielskiem umowę na dowożenie do tutejszego schroniska bezdomnych zwierząt. Dlatego niewykluczone, że w przyszłości obiekt zostanie rozbudowany.

Bielsko-Biała długo czekało na nowe schronisko dla zwierząt. Przez lata bezdomne psy i koty mieszkały w starym obiekcie w centrum miasta, który był mały, ciasny i nieprzystosowany do współczesnych wymagań.

Wreszcie w 2006 roku w peryferyjnej dzielnicy Lipnik wybudowano jedno z najnowocześniejszych schronisk w kraju. Znajduje się tam 13 estetycznych pawilonów mieszczących: budynek administracyjny, weterynaryjny (z gabinetem dla lekarza, pomieszczeniem zabiegowym, mroźnią), kuchnię z przetwórnią pasz, chłodnią i magazynami. Jest ciepła kociarnia z wybiegiem i kwarantanna z sześcioma boksami.

Większość pawilonów zajmują boksy dla psów połączone z wybiegami. Mają ogrzewanie podłogowe i są wyłożone płytkami. Jednocześnie może tu mieszkać 150 psów i 50 kotów.

Okazuje się, że nowy obiekt cieszy się dużą popularnością także poza Bielskiem. Pięć gmin podpisało już z miastem porozumienia, na mocy których do bielskiego schroniska trafiają bezdomne zwierzęta z ich terenu. To: Wilkowice, Buczkowice, Kozy, Jaworze, a nawet Ujsoły z Żywiecczyzny. Miasto jest chętne do współpracy.

- Za świadczenie takich usług do budżetu miasta wpływają pieniądze, dzięki czemu utrzymanie schroniska kosztuje nas znacznie mniej - wyjaśnia Adam Grzywacz, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej w bielskim ratuszu.

Wkrótce zostaną podpisane kolejne umowy, nawet z bardzo odległymi samorządami: Szczyrkiem, Olkuszem, Bukownem, Trzyciążem, Krzeszowicami, Wojkowicami i Siewierzem.

Gminy nieprzypadkowo szukają schroniska, które może świadczyć dla nich takie usługi. W przypadku budowy własnego obiektu problemem są nie tylko koszty idące w kilka milionów złotych, ale także konieczność posiadania odpowiedniego terenu, oddalonego od ludzkich siedzib co najmniej o 150 m.

- Opieka nad bezdomnymi zwierzętami to zadanie własne gminy, więc nie możemy się od tego uchylać. Wpływają do nas skargi od mieszkańców i turystów na bezdomne psy. Ze względu na koszty i brak terenu nawet nie rozważaliśmy możliwości budowy własnego schroniska. Współpraca z Bielskiem jest nam na rękę - mówi Urszula Stec z Urzędu Miasta w Szczyrku. Tamtejszy samorząd będzie płacić Bielsku ryczałt - ok. 3 zł od mieszkańca Szczyrku na rok.

Na razie w schronisku jest jeszcze miejsce dla zwierząt.

- Ale cały czas monitorujemy sytuację i jeżeli zapotrzebowanie będzie większe niż dotychczasowe możliwości, to schronisko zostanie rozbudowane. Mamy taką możliwość, bo jest tam jeszcze wolne miejsce - mówi Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej.