Po raz ostatni tajemnicze zwierzę zaatakowało w niedzielę, w okolicy miejscowości Łany. Zagryzło wtedy króliki.
Wcześniej drapieżnik grasował w okolicach Białej i Mokrej. Ofiarami wielkiego kota były zwierzęta gospodarskie - cielęta, świnia, prosięta, a także sarna.
Od wczoraj obowiązuje zakaz wstępu do lasów w okolicy Głubczyc.
Powoli narasta psychoza. - Kot jest niebezpieczny, ale bez paniki - uspokaja w rozmowie z radiem TOK FM Henryk Ferster, dyr. Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Opolu. - Zwierz jest niebezpieczny dla ludzi i to trzeba wiedzieć, ale jest bardzo mało prawdopodobne, żeby z własnej inicjatywy zaatakował ludzi. To jest praktycznie niemożliwe - dodaje.
Co robić, jeśli ktoś natknie się na drapieżnika? - Trzeba zachować jak największy dystans, bo to jest zwierzę nieobliczalne - radzi Lesław Sobieraj, dyr. opolskiego ogrodu zoologicznego. - Jeżeli go widzimy w dużym oddaleniu nie można zbliżać się do niego, tylko szukać schronienia w zabudowaniach, w samochodzie i tam czekać aż się oddali - dodaje.
Poszukiwania tajemniczego kota trwają bez przerwy. - Chcemy go odłowić. Żeby to zrobić trzeba go zachęcić, ale na razie nam się to nie udało. Kot jest kotem. Lubi noc, nie lubi tłoku, więc jest duchem można powiedzieć - relacjonuje Wojciech Plewka, opolski łowczy okręgowy.
Według specjalistów poszukiwany drapieżnik to prawdopodobnie pantera śnieżna (irbis). Zwierzę mogło uciec przemytnikom lub z nielegalnej hodowli.