Władzom Malborka zaproponowała je delegacja Niemieckiego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi. To organizacja zajmująca się pochówkiem niemieckich obywateli na terenie Polski. Jako możliwe lokalizacje wskazali: Gdańsk, Mławkę i cmentarz koło Szczecina, gdzie już spoczywają niemieccy obywatele. Tam trafią szczątki, jeżeli śledztwo prowadzone przez gdański IPN wykaże, że w mogile utworzonej na początku 1945 r. leżą Niemcy.
- Na lokalizację władze Malborka nie mają wpływu, bo kwestie cmentarzy wojennych regulują umowy międzynarodowe - mówi Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
Jednak do decyzji o miejscu pochówku droga jest jeszcze daleka. Ciągle trwa ekshumacja mogiły. IPN, prowadzący śledztwo od końca stycznia, zbiera relacje świadków, którzy byli w Malborku na początku 1945 r. Pojawiają się nowe hipotezy, kto mógł stworzyć mogiłę. Ostatnio trafiła do śledczych nowa relacja - niemieckiej mieszkanki Malborka. Wynika z niej, że pod koniec działań wojennych niemieckie wojska dokonywały czystek na ludności cywilnej niesprzyjającej niemieckiej władzy. Prokuratorzy zakończyli też pierwszą kwerendę akt dotyczącą tamtego okresu.
- To polskie powojenne dokumenty pochodzące od polskiej administracji. Zamierzamy sięgnąć jeszcze po archiwa niemieckie oraz, o ile będzie to możliwe, po radzieckie - mówi prokurator Maciej Schultz z gdańskiego IPN.
Dzisiaj wiadomo też już, że w miejscu odkrycia mogiły nie stanie hotel, co początkowo planowano. - Zastanawiamy się z inwestorem nad znalezieniem nowej lokalizacji. Mamy wolne działki po drugiej stronie ulicy - dodaje burmistrz Rychłowski.