Bez pożywienia, bez wody, w ciasnej, ciemnej komórce - to warunki w jakich żyła Elza. Pies był w stanie skrajnego wyczerpania, cała komórka była pełna odchodów, trudno było znaleźć miejsce by postawić stopę na suchym kawałku podłogi. - Wystające żebra i kręgosłup, zaropiałe oczy, zaawansowana grzybica na całym ciele - wspomina Karolina Jurzysta, inspektor Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami, która rok temu wspólnie z policją odbierała psa właścicielce. Dziś inspektor nie chce komentować postępowania właścicielki. - Musiałabym używać wulgaryzmów, bo tylko takie przychodzą mi do głowy, coś okropnego, to jest jedna z takich interwencji, która zapada głęboko w sercu - przekonuje.
- Dla Szczecińskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami wyrok za znęcanie się nad zwierzęciem to powód do świętowania - mówi z uśmiechem jego prezes Anna Kiepas-Kokot.
- Dziękuję sędziemu - dodaje Karolina Jurzysta. - Nabrałam wiary, że tacy podli właściciele, wreszcie będą stawiani przed wymiar sprawiedliwości i karani - mówi.
Wyrok szczecińskiego sądu spowodował, że inspektor, która przed rokiem odbierała psa właścicielce popłakała się. - To były łzy radości - przekonuje Karolina. Ale powodów do radości jest więcej. Suka Elza po długim leczeniu i dochodzeniu do siebie w schronisku, trafiła do nowych, kochających ją opiekunów. - Jest teraz tłusta, zdrowa i szczęśliwa, mam nadzieję, że niedługo ją odwiedzę - kończy pani inspektor.