Na stronie internetowej wislinka.fosfory.pl tyka elektroniczny zegar. Odmierza czas do zamknięcia wielkiej hałdy fosfogipsów w podgdańskiej Wiślince. Jeśli dzisiaj wejdziemy na stronę, zobaczymy, że zostało 328 dni.
Koniec zmartwień? Niezupełnie. Zamknięcie hałdy nie oznacza jej fizycznej likwidacji. To prawda: nie będzie już tam trafiał fosfogips - odpad produkcji nawozów, prowadzonej przez gdańskie zakłady "Fosfory". Firma twierdzi również, że hałda po rekultywacji - m.in. obsadzeniu jej roślinami - nie będzie negatywnie oddziaływać na środowisko. Ale są co do tego wątpliwości. Dotarliśmy do pisma, które tydzień temu Urząd Marszałkowski wysłał do Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR) w Warszawie. Urzędnicy pytają: czy na skutek procesu pylenia i wymywania hałdy stężenie pierwiastków radioaktywnych w środowisku może ulec zwiększeniu czy oddziaływanie radionuklidów [izotopów promieniotwórczych - red.] może wzrosnąć do wartości, powodujących negatywne oddziaływanie na zdrowie ludzi i środowisko czy po zamknięciu składowiska fosfogipsów w Wiślince (31.12.2009) należy prowadzić badania radiologiczne w jego otoczeniu.
To, że w hałdzie jest wiele substancji promieniotwórczych nie jest tajemnicą. Skały fosforytowe - surowiec nawozów fosoforowych - zawierają uran, rad, czy polon. Te substancje są także w fosfogipsie. Ale oficjalnie "Fosfory" od lat zapewniają: żadne normy promieniowania nie są przekroczone, ludziom mieszkającym w sąsiedztwie hałdy nic nie grozi. Potwierdzały to również ekspertyzy CLOR z 2005 r.
Takiej pewności nie ma już jednak w opracowaniu z 2008 r. Radioaktywność hałdy fosfogipsów, której autorami są naukowcy z wydziału chemii Uniwersytetu Gdańskiego: prof. Bogdan Skwarzec, dr Alicja Boryło i dr Waldemar Nowicki. To właśnie ich raport skłonił Urząd Marszałkowski do wysłania listu z pytaniami do CLOR. Z dokumentu naukowców wynika m.in., że:
dotychczasowe badania hałdy przeprowadzone przez CLOR nie uprawniają do postawienia tezy, że hałda fosfogipsów jest bezpieczna dla mieszkańców
zagrożeniem jest nie tylko bezpośrednia radioaktywność emitowana z hałdy, ale także pierwiastki promieniotwórcze zawarte w fosfogipsach, które w wyniku pylenia, wypłukiwania przez deszcze i nagromadzania w organizmach roślin i zwierząt dostają się do organizmu człowieka. Może to prowadzić do rozwoju chorób nowotworowych;
zamknięcie i rekultywacja hałdy (przez, np. posadzenie na niej roślin) nie rozwiąże problemu radiotoksyczności hałdy. Konieczne są dodatkowe, kompleksowe badania skażeń radiologicznego w sąsiedztwie hałdy.
- Niczego nie zamiatamy pod dywan. Urząd dostał taki raport, więc postanowiliśmy skonsultować go z innymi ekspertami - tłumaczy wysłanie listu do CLOR Anna Grapatyn-Korzeniowska, zastępca dyrektora departamentu środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
- Przez lata od urzędników i przedstawicieli "Fosforów" słyszeliśmy wiele kłamstw na temat hałdy. Na przykład to, że hałda wcale nie pyli. Teraz już się tego nie ukrywa. Podobnie jest z problemem radioaktywności. Dlatego dobrze, że urzędnicy chcą ten temat badać i napisali ten list - ocenia Monika Orzechowska, ekolog z Nieformalnej Grupy Inicjatywnej Fosfi, która monitoruje proces likwidacji składowiska.
Co na to "Fosfory"? - Powtarzam: niebezpieczne promieniowanie hałdy to mit - twierdzi Mirosław Piepka, rzecznik firmy. - Ale jak ktoś chce to dalej badać, zapraszamy.
Polecamy - Gdańsk: trzy nowe podziemne parkingi