Radny Listowski pisze na swoim blogu m.in. o zbyt wąskich trasach narciarskich w polskich górach. Obarcza za to winą ekologów. - Jest to "zasługa" chorych przepisów "ochrony środowiska" i perfidnie wykorzystujących je "działaczy ekologicznych". Już prawie udało im się wmówić społeczeństwu, że drzewa są ważniejsze od ludzi - pisze.
Kilka dni temu w ośrodku narciarskim Pilsko zginął 20-letni narciarz. Mężczyzna wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Mimo błyskawicznej akcji nie udało się go uratować. - Drzewa zabijają w górach ! "Gaje" i inne "wszystkie istoty" mogą dzisiaj odkorkowywać szampana i świętować kolejne zwycięstwo swojej paskudnej ideologii. (...) Kiedy społeczeństwo zrozumie, że Ci "zieloni" to nie są wcale nieszkodliwi wariaci. To niebezpieczni szkodnicy ! Ich działania generują tworzenie idiotycznych przepisów, które uderzają we wszystkich - powodują utrudnienia w funkcjonowaniu gospodarki, a nawet śmiertelne wypadki - tak radny na swoim blogu komentuje to wydarzenie.
Internauci są oburzeni. - No, to Pan pojechał. Każe Pan otwierać szampana w Klubie Gaja i w Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot z tej okazji, że się zabił człowiek? Pan jest przy zdrowych zmysłach? Gdyby nie to, że zaczyna Pan funkcjonować jako Jola Rutowicz bielskiej Rady Miasta, to by się pewnie Panu przegrany proces uszykował z tej notki. Polemizować z tak debilną tezą oczywiście nie warto - pisze w komentarzach na blogu Listowskiego jeden z internautów.
Co na to ekolodzy? - Nie będziemy się zniżać do poziomu tego pana. To przykre, że ktoś wykorzystuje śmierć człowieka do takiego celu - mówi Jacek Bożek, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja".
Kilka miesięcy temu w czasie sesji bielskiej rady Listowski nazwał Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne "Klub Gaja" klubem geja. Przypomnijmy: poszło o pomysł zagospodarowania stoków Szyndzielni. Mają tam powstać m.in. nowe, sztucznie naśnieżane trasy, zostanie odbudowany wyciąg na Saharze.
Pomysł nie wszystkim się podoba. W dodatku może okazać się niemożliwy do zrealizowania. Ekolodzy ze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja" od dawna przestrzegają urzędników, że obszar Szyndzielni znajduje się w chronionej strefie Natura 2000. Magistrat najpierw twierdził, że to nieprawda. Urzędnicy pokazywali pismo Ministerstwa Środowiska z 2006 roku informujące, że chroniony obszar na Szyndzielni został skorygowany.
Jednak kilka miesięcy temu prezydent Jacek Krywult przyznał, że z kolejnego pisma z ministerstwa wynika, że Szyndzielnia należy jednak do Natury 2000. I pojawił się problem, bo Unia miała dać na wspomniane inwestycje ponad 40 mln euro.
Sprawa zagospodarowania Szyndzielni poruszana była na sesji bielskiej rady miejskiej. Nie obyło się bez dyskusji o roli Klubu Gaja w tej sprawie. - Może należy zrobić konferencję prasową i powiedzieć jasno, że istnieje w Bielsku klub geja, być może się przejęzyczyłem, który jest na tyle mocny, że storpedował naszą inwestycję, i przez którego może stracimy 42 mln euro dotacji? - zastanawiał się wtedy radny Listowski.
Serwis Bielsko-Biała poleca: W Bielsku-Białej istnieje klub geja