Adwokat z duszą anarchisty - sylwetka Stanisława Markiełowa
"Nowaja gazieta", w której pracowała zabita dziennikarka, na pierwszej stronie zamieszcza zdjęcia Markiełowa i Baburowej, a pod nimi niepublikowany dotąd wywiad z 2002 roku z zabitym adwokatem dotyczący procesu Budanowa, pułkownika oskarżonego o zabójstwo 18-letniej Czeczenki Elzy Kungajewej. Jest też wspomnienie o Baburowej napisane przez jej koleżankę z redakcji i ze studiów. "Anastasija od razu rzucała się w oczy. Była bardzo chuda, zawsze nosiła opaskę na włosach i chodziła wyprostowana, z uniesioną głową. Wyglądała na dumną" - pisze Wiera Czeliszczewa.
"W centrum Moskwy zastrzelono obrońcę dziennikarza Biekietowa i rodziny Kungajewych" - tytułuje artykuł o zabójstwie Markiełowa "Niezawisimaja gazieta". Dziennik przywołuje okoliczności śmierci adwokata i opisuje ostre reakcje, jakie wywołało to zdarzenie w kręgu adwokatów i obrońców praw człowieka. "Kiedy w centrum Moskwy w biały dzień zabija się adwokata, który prowadzi głośną sprawę, to jest to policzek dla wymiaru sprawiedliwości i całego środowiska prawniczego" - mówi gazecie Anatolij Kuczerien, adwokat, członek Izby Społecznej, organu doradczego Kremla. Jego zdaniem zabójstwo Markiełowa jest ściśle związane z jego działalnością zawodową. Z kolei Michaił Barszczewskij, przedstawiciel rządu Rosyjskiej Federacji w organach sądowniczych uważa, że zabójstwo znanego adwokata to "antyrosyjska prowokacja", którą można przyrównać do morderstwa Anny Politkowskiej.
"Kommiersant" pisze o demonstracji ku pamięci Markiełowa, jaka ma odbyć się dziś w Groznym, i w której weźmie udział ponad tysiąc osób m.in. przedstawiciele organizacji broniących praw człowieka i studenci. Organizator protestu Isa Chadżymuradow z partii "Sprawiedliwa Rosja" tłumaczy, że tym sposobem jego uczestnicy chcą "oddać cześć człowiekowi, który nie zważając na nic walczył o sprawiedliwość, a także zaprotestować przeciw tym, którzy działają wbrew prawu".
Dziennik cytuje muftiego Ismaiła Bierdijewa z Centrum Muzułmanów Północnego Kaukazu, który mówi wprost: "Nie ma wątpliwości, że było to zabójstwo na zlecenie, bezpośrednio związane ze sprawą Budanowa". Zdaniem Bierdijewa za morderstwem stoją "ludzie, którym zależy na skłóceniu ich środowiska".
"To pokazowa zbrodnia obliczona na rozgłos" - komentuje zabójstwo Markiełowa w radiu "Echo Moskwy" rzecznik mera stolicy Leonid Kurtakow i przyrównuje je do morderstwa Politkowskiej. Wyklucza natomiast związek między zabójstwem, a przedterminowym zwolnieniem Budanowa. "Nie wierzę, żeby z powodu jakiegoś tam pułkownika, który kogoś tam zamordował od razu zabijano człowieka w biały dzień jak w latach 90." - powiedział Kurtakow.
Sam Budanow w wywiadzie dla gazety "Komsomolskaja prawda" zaprzeczył, jakoby miał jakikolwiek związek ze śmiercią Markiełowa. "To prowokacja. Najwyraźniej komuś potrzeba sensacji. Zapewne tym, którzy starają się wbić klin między Rosjan i Czeczenów" - powiedział Budanow.