"Okręty podwodne są nam potrzebne"
Sprawa rozważanego przez ministerstwo zakupu wypłynęła kilka dni temu. Chodzi o bardzo nowoczesny niemiecki okręt U214, który był wcześniej oferowany Grekom. Mieli oni kupić cztery takie maszyny, ale z kontraktu się wycofali. Oficjalnie - bo znaleźli usterki, nieoficjalnie - bo nie było ich stać.
U214 uważane są za najnowocześniejsze okręty podwodne na świecie. Eksperci twierdzą, że teoretycznie mogą schodzić pod wodę na głębokość aż 400 metrów.
- W porównaniu z flotą podwodną, którą dysponuje polska Marynarka Wojenna, to jakbyśmy przesiedli się z przeciętnej klasy auta do nowego modelu mercedesa - cytowała wówczas "Gazeta Wyborcze" anonimowe źródło z dowództwa Marynarki Wojennej.
Podobnego zdania jest Hołdanowicz: uważa on, że wprawdzie pierwszym priorytetem jeśli chodzi o duże wydatki przez resort obrony powinna być obrona powietrzna, ale okręty podwodne są zaraz na następnym miejscu.
- Nie można ich porównywać z obecnie eksploatowanymi Kobenami - dodaje naczelny "Raportu"
Polska posiada w służbie pięć okrętów podwodnych: jeden klasy "Kilo" i cztery "Kobeny" właśnie. Zakup jednego U214 to koszt około 500 mln euro.