Prokurator: Nie zgubiłem akt Pruszkowa. Ukradli mi

Pendrive z prokuratorskimi dokumentami został skradziony, a nie zgubiony. Jak nieoficjalnie dowiedziało się radio TOK FM, tak przynajmniej twierdzi prokurator, do którego należał nośnik danych. Prokuratura zajmie się sprawą.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że nośnik danych z ponad czteroma tysiącami dokumentów z trzech prokuratur - został znaleziony na chodniku w podwarszawskim Komorowie .

Nieoficjalnie radio TOK FM dowiedziało się, że właścicielem urządzenia był prokurator Rz. z prokuratury rejonowej w Pruszkowie. Na dzień przed tym jak informacja o znalezisku ukazała się w prasie zgłosił on radzież nośnika. Nie wiadomo jednak, czy stało się to przed czy po tym, jak do pruszkowskiej prokuratury zadzwonili dziennikarze "Gazety". Faktem jest natomiast, że wtedy przełożeni prokuratora nic jeszcze o tym nie wiedzieli. Sprawę wyjaśni prokuratorskie dochodzenie.

Pendrive'a przyniósł do redakcji "Gazety Wyborczej" jeden z czytelników. Miał go znaleźć na chodniku w podwarszawskim Komorowie. Dane zawarte na nośniku zawierały ponad cztery tysiące dokumentów z trzech prokuratur w Pruszkowie, Warszawie i Rzeszowie, w tym tysiące wrażliwych danych o setkach osób podejrzanych i oskarżonych o najróżniejsze przestępstwa.