Ochroniarze wyganiają bezdomnych paralizatorami na mróz

Ochroniarze z wrocławskiego Dworca Głównego przeganiają koczujących tam bezdomnych na dwudziestostopniowy mróz - informuje "Gazeta Wyborcza". Na opornych mają pałki, gaz i paralizatory.

Za porządek i spokój podróżnych na wrocławskim dworcu dba warszawska agencja ochrony Sat-Guard Defence. Umowa z nią kończy się w styczniu. PKP ma zdecydować, czy do pilnowania porządku w budynku wybierze nowa firmę, czy też przedłuży dotychczasowy kontrakt.

"Róbcie tak, żeby bali się tu wracać"

Firma ochroniarska postanowiła sama zadbać o dalszą współpracę z PKP. Usunęła więc z dworca wszystkich koczujących tam bezdomnych. - Na początku grudnia kierownik zebrał nas i oświadczył, że musimy wyrzucić z dworca bezdomnych. Możemy ich bić, nękać, zastraszać. Mówił: róbcie tak, żeby bali się tu wracać. Im będzie ich mniej, tym większe szanse na nową umowę. Jak już ją podpiszemy, to robotę mamy zapewnioną na dłużej. Trzeba tylko uważać na kamery - przyznaje jeden z ochroniarzy.

Według "Gazety" ochroniarze z własnej inicjatywy zaopatrzyli się w paralizatory, rozpylacze gazu i kajdanki. - Mówiłem kierownikowi, że to się skończy nieszczęściem jak na tym lotnisku w Kanadzie, co Polaka paralizatorem zabili. Słyszałem tylko, że mam się nie wtrącać, a jak mi się nie podoba, to mogę się zwolnić. Tych, co bili chwalił - zdradza cytowany przez "Gazetę" ochroniarz. Mężczyzna nagrał telefonem komórkowym jedną z akcji usuwania bezdomnych z dworca.

Paralizatorem w bezdomnych

Firma: To zemsta zwolnionych

Za "oczyszczanie" dworca z bezdomnych odpowiadają szeregowi pracownicy firmy. Nie mają oni prawa do używania paralizatorów. Mogą z nich korzystać jedynie wykwalifikowani ochroniarze z licencją.

- Nie wyposażamy naszych pracowników w paralizatory. A cała ta sprawa to manipulacja dwóch naszych byłych już pracowników, którzy mszczą się za dyscyplinarne zwolnienie - mówi Andrzej Pawłowski odpowiedzialny w Sat-Guardzie za kontakty z mediami. - Nikt mnie dyscyplinarnie nie zwalniał. Po tym, co tu zobaczyłem, sam odszedłem - twierdzi były pracownik firmy.

Administracja dworca chwali sobie współpracę z Sat-Guard Defence. - Zanim się tu zjawili, miałem 50-60 stałych bezdomniaków. Teraz jest może z sześciu. I to jest dowód skuteczności tej firmy. Ja zresztą nie wymagałem, żeby bezdomnych stąd wyrzucać - przekonuje Ziemiomysł Mituniewicz z PKP.

Bezdomni z wrocławskiego Dworca Głównego deklarują, że pomimo bicia i nękania się nie wyniosą. Przynajmniej do wiosny.