Po co PO breloczki z pandą?

Posłowie PiS twierdzą, że Platforma Obywatelska oszukała poznaniaków. - W kampanii wyborczej obiecali inwestycje, a w Sejmie głosowali przeciwko naszym poprawkom - mówi Jan Filip Libicki. I wysyła parlamentarzystom PO breloczki.

Siedem breloczków w kształcie misiów panda trafi do siedmiu poznańskich posłów PO. Po co? - Bo posłowie Platformy mieli być swoistym kluczem do inwestycji w naszym regionie, ale mimo że jest ich aż siedmiu, nic z tego nie wyszło. Są jedynie breloczkiem do klucza Donalda Tuska, którym premier otwiera tylko to, co chce - tłumaczy poseł Jan Filip Libicki. I dodaje: - Może podczas prac nad kolejnym budżetem państwa, nasi koledzy z PO spojrzą na te breloczki i przypomną sobie o Poznaniu.

Akcja z misiami panda to reakcja posłów PiS na los poznańskich poprawek do budżetu. Libicki i drugi poznański poseł PiS Jacek Tomczak złożyli poprawki, według których do Wielkopolski miały trafić z budżetu państwa dodatkowe 50 mln zł. Na co? M.in. na budowę w Poznaniu tzw. trzeciej ramy komunikacyjnej (drogi ekspresowej okalającej miasto), połączenie kolejowe z Dworca Głównego PKP na lotnisko Ławica i na remont zamku w Kórniku. Wszystkie przepadły głosami PO. - Teoretycznie jest jeszcze szansa na walkę o nie w Senacie, ale w praktyce, przy takiej postawie Platformy, sprawa jest zamknięta - mówią posłowie PiS. I wytykają PO, że głosując przeciwko poprawkom dla Wielkopolski, zagłosowali przeciwko własnym obietnicom wyborczym i oszukali poznaniaków.

A co na to Platforma? - Breloczek przyjmę, ale nosić go nie zamierzam. Może oddam synowi - mówi Waldy Dzikowski, szef PO w Wielkopolsce. - A co do poprawek, to Sejm odrzucił wszystkie regiony, a nie tylko Wielkopolskie. Poza tym, niektóre z nich to czysty populizm, bo jak nazwać propozycję 10 mln zł na trzecią ramę, kiedy tam są potrzebne miliardy?!