Tak wyglądał obraz "namalowany" na niebie

Przez cztery godziny nad Pałacem Kultury krzyżowały się różnokolorowe promienie. Na warszawskim niebie stworzyły obraz ?pędzla" Henryka Stażewskiego.

Dziewięć promieni rozbłysło wieczorem w samym centrum miasta. Snopy światła ułożyły się w abstrakcyjną kompozycję Henryka Stażewskiego, warszawskiego artysty zmarłego 20 lat temu. Po raz pierwszy instalację tę pokazał on w 1970 r. we Wrocławiu. Drugie życie "Dziewięciu promieni..." zawdzięczamy Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN), które w ten sposób zainaugurowało sobotni pokaz swojej kolekcji z pracami Szapocznikow, Abakanowicz, Sasnala i Kozyry. Spacerując po Parku Świętokrzyskim dookoła instalacji można było poczuć się jak na wystawie kilkunastu abstrakcyjnych obrazów, bowiem z każdej perspektywy promienie układały się w inny wzór. Warszawiacy biegali od jednego gigantycznego reflektora do drugiego i celowali w niebo obiektywami aparatów. Najlepsze zdjęcie iluminacji ma trafić do kolekcji MSN. Pan Maciek z Ursusa z każdej strony obfotografował czerwony snop, a także podświetlone na niebiesko drzewo.

- Pewnie, że chciałbym wygrać, a przyszedłem tu głównie po to, żeby zobaczyć trochę kolorów w tym szarym mieście - powiedział.

Fotografka Aga Cieśluk stwierdziła: - Na zdjęciach światła lepiej wychodzą niż w rzeczywistości.

W piątkowy wieczór stolicę spowiła mgła, ale warszawiakom i tak się podobało. Zdania nie były podzielone.

- Księżyc wygląda jakby też był w zmowie ze Stażewskim (Joanna Saran, studentka historii sztuki).

- Nareszcie pokazują nam coś niszowego zamiast kolejnego Piłsudskiego na cokole (Aneta Kamińska, poetka awangardowa).

- Jakby UFO wylądowało (starszy mężczyzna w okularach).

- Zajebiste, ale światła powinny się układać w napis "Legia" i trzeba było na stadionie to puścić (Jacek, kibic).

- Powinno tak zostać na zawsze (Natalia, dentystka).

- Może za 40 lat znowu włączą (Andrzej, mąż dentystki).

- Cała Warszawa powinna zgasnąć żeby było lepiej widać (Kasia, licealistka).

Wieżowce i reklamy świeciły wprawdzie nadal, ale za to wygaszono Pałac Kultury. A w kulminacyjnym momencie rozbłysły fajerwerki.

Przeczytaj także: Ostrożnie z tą rewolucją na placu Piłsudskiego