1,5 tys. św. Mikołajów pobiegło charytatywnie

Tłum ok.1,5 tys. św. Mikołajów przebiegł dziś ulicami Torunia. Obowiązywaly oficjalne stroje - każdy musiał mieć co najmniej charakterystyczną czerwoną czapeczkę świętego. Wśród nich byli tacy, którzy 21 km morderczego wysiłku zadedykowali Maćkowi - chłopcu z wadą serca, który jeszcze się nie urodził

Półmaraton świętych Mikołajów to coroczna toruńska impreza charytatywna, w której udział może wziąć każdy, kto czuje się na siłach przebiec 21 km ulicami miasta oraz leśnymi drogami Barbarki i Bielan. Podczas imprezy zbierane są datki i prezenty dla wychowanków domów dziecka. W tym roku w półmaratonie wystartowało ok. 1,5 tys. uczestników. Każdy musiał mieć na głowie charakterystyczną czerwoną czapeczkę świętego. Nie zabrakło jednak zawodników w kompletnych mikołajowych przebraniach - z długimi białymi brodami i wielką laską w rękach. Jeden ze śmiałków - też w czapce św. Mikołaja - mimo niskiej temperatury pokonywał cała trasę... na bosaka.

Wśród biegnących znalazła się też niezwykła "drużyna Maćka". Jest w niej ponad 20 pracowników i studentów UMK, którzy postanowili - dosłownie - pobiec z pomocą swojej koleżance i wykładowczyni, germanistce dr Barbarze Sapale. W styczniu urodzi syna Maćka, u którego lekarze wykryli poważną wadę serca. Chłopiec musi zostać szybko zoperowany. Przeprowadzenia zabiegu podjął się prof. Edward Malec, słynny polski kardiolog dziecięcy, pracujący w Monachium. Problem w tym, że poród w niemieckiej klinice i operacja to koszt ponad 30 tys. euro. Ekipa z uniwersytetu, biegnąc chce zwrócić uwagę torunian na tę sprawę i zachęcić ich do wpłacania pieniędzy na konto fundacji "Cor Infantis", której podopiecznym jest Maciek. Oprócz udziału w maratonie, koledzy i studenci dr Sapały organizują szereg innych imprez - m.in. aukcję dzieł sztuki oraz maraton filmowy.

Wpłat na rzecz Maćka można dokonywać na konto 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150, Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis, ul. Nałęczowska 24, 20-701 Lublin, konieczny dopisek "Maciek Sapała"

Mówi Barbara Sapała

Mechanizm ludzkiej dobrej woli

Natalia Waloch: Dlaczego chce pani, żeby syn był operowany w Monachium? Polscy kardiochirurdzy dziecięcy są przecież jednymi z najlepszych na świecie.

Dr Barbara Sapała: To prawda, że mamy wspaniałych specjalistów. Operacje takie jak ta, której potrzebuje Maciek, są oczywiście wykonywane w Polsce. Przeprowadza się je między innymi w Łodzi. To tam lekarz zalecił mi urodzić dziecko, bo transport noworodka z taką wadą serca jest niebezpieczny.

Dlaczego więc Monachium, nie Łódź?

- W Łodzi na zabiegi czeka około 80 dzieci, co oznacza, że Maciek zostałby zoperowany dopiero za kilka miesięcy. Tymczasem lekarze zgodnie powiedzieli mi, że zabieg powinien być przeprowadzony w pierwszym tygodniu po narodzinach. Wtedy nie tylko ratuje życie, ale daje dużo większą szansę na normalny rozwój w przyszłości. Dlatego zdecydowałam się na klinikę profesora Malca.

Podobno pieniądze na operację Maćka już zostały zebrane.

- Tak, w dwa tygodnie na konto Fundacji Cor Infantis wpłynęły 32 tys. euro. Zawdzięczam to głównie moim przyjaciołom.

Po co więc dalsza zbiórka? Bieg mikołajów i inne imprezy?

- Uruchomił się taki mechanizm dobrej woli ludzi, że szkoda to zmarnować. Po pierwsze: nie wiadomo, czy Maciek nie będzie potrzebował dalszego wsparcia. Lekarze mówią, że w sumie konieczne będą trzy operacje w ciągu dwóch pierwszych lat jego życia. A jeśli okaże się, że mój syn nie potrzebuje zebranych pieniędzy, przekażę je przez fundację innemu dziecku w tak samo trudnej sytuacji.

Rozmawiała Natalia Waloch