"Żywą bibliotekę" organizuje Marzanna Pogorzelska, nauczycielka z Kędzierzyna-Koźla, która zasłynęła, gdy za czasów ministra Giertycha doniosła mu w liście na siebie, że będzie bronić godności swych homoseksualnych uczniów i upowszechniać tolerancję.
Prowadzi w swoim liceum koło Amnesty International i pod patronatem tej organizacji wraz ze stowarzyszeniem Lambda, działającym na rzecz osób homoseksulanych, przygotowywała "żywią bibliotekę". Książkami są w niej ludzie reprezentujący grupy spotykające się z uprzedzeniami, będące często ofiarami dyskryminacji. Przychodzący na spotkanie z nimi ludzie mogą wypożyczyć "żywe książki" na rozmowę. Ma ona służyć przesłaniu: "Nie sądź książki po okładce - porozmawiaj z książką, poznaj tych, których nie znasz".
- Udało nam się zaprosić naprawdę fantastyczne "książki" - ludzi otwartych, identyfikujących się mocno ze swoimi mniejszościami, którzy zdecydowali się na pewnego rodzaju ekshibicjonizm, by odpowiedzieć na najtrudniejsze pytania i pomóc walczyć z uprzedzeniami i stereotypami - mówi Pogorzelska.
Wspomagali ją studenci z Uniwersytetu Opolskiego, pracując przy organizacji imprezy ponad miesiąc. Mieli już od szefostwa Miejskiego Ośrodka Kultury w Opolu zapewnienie, że mogą liczyć na wynajęcie sal. Załatwili więc plakaty i zaproszenia, które wczoraj odebrali z drukarni.
- Wtedy zadzwonił telefon z informacją, że wiceprezydent Opola Arkadiusz Karbowiak nie zgadza się, by "żywa biblioteka" odbyła się w MOK-u, bo nie życzy sobie tam imprezy, którą organizuje Lambda i której patronuje Amnesty - opowiada Pogorzelska.
Denerwuje się nie tyle tym, że wysłała już mailem kilkadziesiąt zaproszeń, kolejnych kilkadziesiąt ma wydrukowanych, że gotowe są plakaty z informacją o spotkaniu w MOK-u. - Najgorsze, jak my wyglądamy wobec naszych "książek"? Co ci ludzie sobie pomyślą? Czy Helena Łaski, Romka, która obiecała przyjechać z dwoma romskimi chłopcami, ma sobie pomyśleć, że w Opolu nie chcą Cyganów? Albo poseł Henryk Kroll, że nie jest tu mile widziany, bo jest Niemcem?
Wiceprezydent Karbowiak (obecnie bezpartyjny, w przeszłości autor tekstów m.in. w "Najwyższym Czasie" czy ultraprawicowym "Szczerbcu") przyznaje, że nie do przyjęcia jest dla niego impreza z udziałem geja i lesbijki. Poparł go jego szef, prezydent Opola Ryszard Zembaczyński z PO. - To słuszna decyzja. Mamy oświecać ludzi, a nie wprowadzać zamęt. Miasto jest duże i miejsc, gdzie takie spotkania można organizować, jest bardzo wiele. Nie wiem, czemu miałoby się to odbywać w miejskich obiektach służących kulturze - uciął.
Sabina Złotorowicz, studentka UO, która pracowała przy organizacji "żywej biblioteki", powiedziała nam, że jest jej strasznie smutno. - W ogóle nie zechcieli się zainteresować, czym jest "żywa biblioteka" i jej "żywe książki". Po prostu uznali, że jak jest Lambda i Amnesty, to będą zboczeńcy i tyle. Nie chcieli zauważyć, że nasze spotkanie nie ma na celu propagowania homoseksualizmu, ale to gest w stronę tolerancji i integracji, a także wydarzenie kulturalne - zaznaczyła.