Puszki dla Rossy znowu pełne

- Grosik dla Trubadura na Rossę! Proszę o ofiarę na cmentarz w Wilnie! - wykrzykiwali grzechocząc puszką znani poznaniacy. W sobotę na Junikowie i na Miłostowie odbyła się kolejna kwesta na rzecz zabytkowej nekropolii. Po raz kolejny uzbierano 37 tys. zł

- A jednak znana twarz się przydaje. Kojarzą mnie ludzie z tymi psami - powiedział nam w sobotę Adam Kochanowski, prowadzący przez wiele lat ogólnopolski program kynologiczny w telewizji. 1 listopada, razem z innymi osobistościami, Kochanowski stanął z puszką na Cmentarzu Junikowskim.

Zbierali jak co roku na Rossę - znaną wileńską nekropolię, miejsce spoczynku wielu Polaków. - W zeszłym roku zebraliśmy rekordową ilość pieniędzy, 37 tys. zł - mówił dzień przed rozpoczęciem zbiórki jej główny organizator ks. Eda Jaworski. - Zobaczymy, jak będzie tym razem - dodał.

Tym razem też nie było najgorzej. - Ludzie dają dużo papierków. Mam nawet 50-złotówki - mówił w przerwach między podziękowaniami za dary Kochanowski. - Gdyby nie Eleni, która mi tu krecią robotę robi, zebrałbym jeszcze więcej - dodaje z uśmiechem.

I rzeczywiście, Eleni mało kto mógł dorównać. W ciągu godziny jej puszka wypełniła się po brzegi. Co drugi darczyńca zagadywał znaną piosenkarkę, niektórzy prosili, by zaśpiewała. W zbiórce na rzecz Rossy Eleni bierze udział od kilku lat: - Musimy odbudowywać pomniki, inaczej nic nam nie zostanie - mówi.

Dla innych poznańskich VIP-ów kwestowanie na rzecz Rossy również stało się tradycją. Przez tych kilka lat uczestnictwa każdy z nich zdążył opracować własną technikę zbierania. Jedni czekali na dary w miejscu, inni krążyli po całym cmentarzu. Zdarzali się zbieracze aktywnie zachęcający poznaniaków do wrzucania monet i tacy, co cichutko pobrzękiwali puszką. Zwolennikiem aktywnego zbierania okazał się były wojewoda i senator Włodzimierz Łęcki. Stanął przy samym wejściu na cmentarz i pobrzękując puszką, donośnym głosem wykrzykiwał: - Nie uciekać! Proszę o ofiarę na cmentarz w Wilnie.

Dorównać Łęckiemu w aktywności mógł jedynie muzyk Piotr Kuźniak, ze swoim sloganem "grosik dla starego Trubadura na Rossę".

- Ja na krzyczenie się nie nadaję, dlatego mi najwięcej dają znajomi - mówił Andrzej Wituski, dyrektor Towarzystwa Muzycznego im. Wieniawskiego i były prezydent Poznania. - Ale zdarzały się też osoby, które mówiły, że niejednokrotnie już zwiedziły Rossę i dlatego dają na nią pieniądze - dodaje.

Ciekawy sposób na zachęcanie ludzi do wrzucania monet wybrał poseł PiS Jacek Tomczak. Na cmentarzu zjawił się z całą rodziną, a do zbierania zaangażował swoje córki. Młodsza Halinka i starsza Zosia trzymały puszkę. Na zmianę: - Są dla nich za ciężkie - tłumaczy Tomczak. Jak twierdzi z dumą tata, Zosia zrobiła furorę wśród rówieśników. - Łatwiej im było podciągnąć się do jej puszki, niż do mojej - mówi.

Świąteczna zbiórka pieniędzy odbyła się nie tylko na Junikowie, ale również na Miłostowie. Tam na rzecz Rossy kwestowali m.in. poseł Arkady Fiedler, marszałek województwa Marek Woźniak oraz prezydent miasta Ryszard Grobelny.

Ks. Eda Jaworski: - Jestem bardo wdzięczny wszystkim uczestnikom zbiórki. Wiem, jak ciężko jest namówić znane osoby na coś takiego. A tym, którzy znaleźli czas i przyszli, naprawdę należy się wielki hołd.

W tegorocznej zbiórce na rzecz Rossy zebrano, podobnie jak w zeszłym roku, ok. 37 tys. zł. Za uzbierane pieniądze Towarzystwo Miłośników Wilna planuje odbudować kaplicę Hermanowiczów z początku XX w. 30 proc. kwoty, jak co roku, zostanie przekazane Zarządowi Zieleni Miejskiej, który zajmuje się utrzymaniem Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan - "poznańskiej Skałki" na zboczach Wzgórza św. Wojciecha.