Wyliczenia banku różnią się od przewidywań Komisji Europejskiej, która przygotowała pakiet klimatyczno-energetyczny i która uważa, że mówienie o znacznych podwyżkach w przyszłości jest przesadzone. Rzeczniczka Komisji Barbara Helfferich powtórzyła, że według Brukseli, cena obowiązkowych zezwoleń do emisji wyniesie nieco ponad 30 euro. Podkreśliła, że Komisja Europejska jest przekonana, iż te wyliczenia są możliwie najbliższe rzeczywistości. Jednak dane Komisji kwestionuje polski rząd, który uważa, że są one niewiarygodne. Zdaniem Mikołaja Dowgielewicza, szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, kolejne raporty pokazują jak katastrofalne skutki, jeśli chodzi o ceny prądu, będą miały nowe przepisy po wejściu w życie w obecnym kształcie.
Rząd w Warszawie stara się więc złagodzić niektóre zapisy w pakiecie właśnie ze względu na wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Takie zezwolenia już za 5 lat będzie musiała kupować cała energetyka. Obowiązkowy zakup będzie ciosem dla Polski, której gospodarka jest oparta w 94 procentach na węglu, co wiąże się z dużą emisją CO2.
Delegacja europarlamentu rozmawia w Warszawie z polskimi przedsiębiorcami na temat dofinansowania budowy specjalnych instalacji do wyłapywania gazów cieplarnianych. Wchodzący w skład delegacji Jerzy Buzek przekonuje, że w ten sposób Polska będzie mogła znacznie obniżyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery.
CO2 będzie w naszych elektrowniach całkowicie wyłapywany, a następnie składowany głęboko pod ziemią, gdzie będzie mógł pozostawać przez setki, a nawet tysiące lat.
Jak mówi Jerzy Buzek, nasz kraj zaproponował już nawet lokalizację takich instalacji. Pierwsza to Bełchatów, a druga - Blachownia Śląska. Dodatkowo byłby to sukces polskiego rządu i energetyki, ponieważ z jednej strony instalacje takie będą niezbędne, a te, które powstałyby teraz, byłyby najnowocześniejsze na świecie.
Unia Europejska chce dofinansować 12 tego typu instalacji na terenie państw członkowskich.