Jak podaje "P" Słaby złoty oznacza także kres importu niedrogich samochodów z zagranicy. Według analityków tegoroczne 800 tys. używanych aut rocznie nie szybko da się powtórzyć. Według Leszka Lercha,eksperta branży motoryzacyjnej z firmy Ernst & Young jest także dobra strona kryzysu. Tanieją bowiem samochody w firmowych salonach, gdyż dilerzy muszą pozbyć się zamówionych podczas lepszej koniunktury aut.
Wysoki kurs dolara to kłopot dla osób podróżujących samolotami. W związku z osłabieniem złotego zwiększa się koszt podatków i opłat wliczonych w bilet. Analitycy ostrzegają, że wkrótce zdrożeją też same taryfy. - Zagraniczne linie lotnicze w większości rozliczają się w euro lub dolarach, więc jeśli złoty nadal będzie tracił na wartości, to z pewnością dojdzie do podwyżek cen biletów w Polsce. Na rosnące ceny biletów nie ma wpływu nawet coraz niższa cena ropy.
Polakom przestają się też opłacać wakacje w egzotycznych krajach. Mimo stałej ceny podstawowych usług, rośnie wysokość dopłat kursowych oraz dodatkowych opłat paliwowych.
Drogi dolar oznacza także kres tanich zakupów w sklepach z elektroniką w USA. Jeszcze w wakacje wystarczyło kupić w Stanach jeden laptop, maksymalnie dwa, aby zwrócił się koszt biletu lotniczego do USA. W Polsce sprzedawcy nie podnoszą cen. "Nie spodziewam się , by przed końcem roku, w okresie przedświątecznym, producenci decydowali się na podwyżki - uspokaja Grzegorz Chechłacz z firmy analitycznej HGM. Zdrożeć mogą jednak najnowsze modele, które pojawią się jak zwykle w ostatnich miesiącach roku.