Biuro podróży oszukało niepełnosprawnych

Niepełnosprawni związani z gliwicką fundacją Tacy Sami nie mogli się doczekać wycieczki do Portugalii. Nie pojechali, bo na lotnisku okazało się, że zostali oszukani przez biuro podróży.

Agata Kopeć-Romik z Gliwic od pięciu lat prowadzi fundację Tacy Sami, która wspiera niepełnosprawnych - zbiera pieniądze na rehabilitację, protezy, pomaga szukać pracy, ale przede wszystkim zachęca do aktywnego wypoczynku, m.in. organizując obozy nurkowe w Chorwacji. Kiedy latem została zatrudniona w gdańskim Domu Podróży, wydawało jej się, że znalazła wymarzoną pracę. Biuro turystyczne otrzymało dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i planowało organizować wycieczki dla niepełnosprawnych. Agata miała się zająć ich sprzedażą. Ponieważ cierpi na porażenie mózgowe, zawodowe obowiązki miała wykonywać z domu - przez telefon i internet.

- Zawsze marzyłam o stworzeniu biura podróży, dzięki któremu niepełnosprawni mogliby zwiedzać świat jak ludzie zdrowi. Cieszyłam się, że ktoś wpadł na podobny pomysł. Sprawdziłam firmę, była w porządku. Od razu odezwałam się do osób poznanych poprzez fundację. Zachęcałam je do wyjazdu, bo oferta była naprawdę atrakcyjna. Każdy niepełnosprawny mógł ze sobą zabrać opiekuna za pół ceny - mówi Agata.

Pierwszą wycieczkę - do Szwecji - Dom Podróży zorganizował w sierpniu. Niepełnosprawni turyści byli z niej zadowoleni. Na drugi wyjazd - do Portugalii - zapisało się kilkanaście osób. Wielu za namową Agaty. Niepełnosprawni zapłacili po 1,6 tys. zł, ich opiekunowie połowę. W czwartek zebrali się na trzech lotniskach: w Pyrzowicach, Warszawie i Gdańsku. Zgodnie z umową czekać tam mieli na nich rezydenci z biletami, ale nikt się nie pojawił. Turyści dowiedzieli się też, że nikt nie dokonał dla nich rezerwacji. Agatę powiadomił o tym jeden ze znajomych, który miał lecieć z Pyrzowic.

- Kiedy zadzwonił, kolana się pode mną ugięły - mówi Agata.

Na Okęciu na przedstawiciela biura podróży czekała m.in. Katarzyna Mielczarek, studentka Uniwersytetu Warszawskiego. - Najpierw myśleliśmy, że się spóźnia, bo w mieście są korki. Potem zaczęliśmy się niepokoić. W biurze nikt nie odbierał telefonu. Kiedy okazało się, że nie ma nas na liście pasażerów, powiadomiliśmy policję - mówi Kasia.

Gdańscy policjanci już zatrzymali 39-letniego Piotra K., właściciela Domu Podróży. Jest niepełnosprawny, ale doświadczony w podobnych oszustwach. Kilka lat temu prowadził fikcyjne biuro podróży Euroturista, a w 2003 roku sprzedawał fałszywe bilety PKP pielgrzymom jadącym do Krakowa na spotkanie z Janem Pawłem II. Wyłudził wówczas 120 tys. zł od 40 tys. osób. Jego nowa inicjatywa, Dom Podróży, reklamowana jest nawet na stronie internetowej fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko".

Oszukani niepełnosprawni nie wiedzą, czy odzyskają pieniądze. Przerażeni są też ci, którzy opłacili swój udział w kolejnych wycieczkach: do Pragi, Wiednia i Budapesztu oraz do Izraela.