Ostatni miesiąc takiej produkcji?

We wrześniu produkcja naszego przemysłu zwiększyła się o 7 proc. - Będzie coraz gorzej, kryzys finansowy obniży nasz wzrost gospodarczy - wieszczą ekonomiści.

Po ujemnych wynikach przemysłu w sierpniu ekonomiści w dosyć minorowych nastrojach czekali na dane za październik. Choć liczyli, że spadek raczej się nie powtórzy (we wrześniu 2008 r. było o dwa dni robocze więcej niż we wrześniu 2007 r.), to jednak ich zdaniem raczej nie należało liczyć na wynik lepszy niż 5-proc. wzrost.

Tymczasem dane opublikowane przez GUS pozytywnie ich zaskoczyły. Wzrost produkcji wyniósł całe 7 proc., co może wyglądać mizernie w porównaniu z danymi jeszcze sprzed kilku miesięcy. Ale w najbliższej przyszłości lepszych danych możemy już nie oglądać zbyt często.

Produkcja wzrosła w 21 z 29 działów przemysłu, a najwięcej w produkcji maszyn i urządzeń (27,2 proc. w ujęciu rocznym), sprzętu RTV (25,5 proc.) oraz wyrobów z gumy (12,7 proc.). Największy spadek miał miejsce w produkcji tzw. pozostałego sprzętu transportowego (o 18,6).

Wciąż przyzwoicie radzi sobie budownictwo - we wrześniu sprzedano usługi warte 13,2 proc. więcej niż przed rokiem.

Ale gospodarka bez wątpienia zwalnia. - Gdy uśrednić wyniki przemysłu w III kwartale, to okaże się, że wzrost wyniósł około 3 proc., a w pierwszej połowie roku było to około 8-9 proc. - przelicza Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego.

- Sektor przemysłowy jest pierwszym, w którym ujawniają się negatywne skutki spowolnienia w gospodarce światowej - wyjaśnia Adam Antoniak, ekonomista Banku BPH. - W kolejnych kwartałach będzie z pewnością coraz gorzej, bo perspektywy dla eksportu pogarszają się (duże prawdopodobieństwo recesji w strefie euro), a dostęp do kapitału jest utrudniony przez globalny kryzys. Słabszy złoty nie będzie w stanie zrekompensować tych strat.

W efekcie nasz wzrost gospodarczy będzie już w III kwartale wyraźnie niższy niż w pierwszej połowie roku, kiedy wyniósł niemal 6 proc. Ministerstwo Finansów, które jest największym optymistą, spodziewa się dynamiki 5 proc. PKB. - Naszym zdaniem jest to raczej niemożliwe. Najwyżej 4,5 proc. - mówi Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Marian Noga z RPP oczekuje 4-4,5 proc.

Swoją prognozę dla Polskiej gospodarki obniżył londyński Goldman Sachs. W całym 2008 r. wzrost ma wynieść 5,4 proc. (wcześniej oczekiwano 5,6 proc.). W 2009 r. będzie to już tylko 3,6 proc. MF obstaje, że uda się osiągnąć 4,8 proc. zapisane w projekcie budżetu.