Odzyskali samochód ze złodziejem w środku

Kilka tygodni temu wyszedł z więzienia, teraz wpadł na kradzieży samochodu. Złodziej, złapany w momencie jak wsiadł do skradzionej toyoty, próbował jeszcze przekonywać policjantów, że samochód kupił od nieznanej mu osoby. I nie przeszkadzało mu, że z deski rozdzielczej sterczy mnóstwo kabli.

Siedział w więzieniu za udział w gangu i kradzieże samochodów. Gdy 34-letni Robert W. wyszedł na wolność, policjanci, tak na wszelki wypadek, śledzili jego poczynania. Tym razem zaczęli podejrzewać, że ukradł na warszawskim Ursynowie toyotę wartą 40 tysięcy złotych.

Samochód odnaleźli w Wołominie. Miał zmienione tablice rejestracyjne. Urządzili zasadzkę. Nie musieli długo czekać i Robert W. pojawił się przy samochodzie. W rękawiczkach wsiadł do środka. Wtedy samochód został otoczony przez radiowozy.

Po co złodziej w tym momencie położył się na przednich siedzeniach? To zagadka. Ale chwilę później próbował przekonać policjantów, że samochód kupił i nie wie od kogo. Tłumaczenie wywołało pusty śmiech policjantów. Z deski rozdzielczej samochodu sterczały bowiem powyrywane kable, a zatrzymany mężczyzna był przecież fachowcem od kradzieży samochodów.

Sąd już aresztował Roberta W. na 3 miesiące. Policjanci sprawdzają teraz, czy kradzież toyoty to pierwszy jego występ po wyjściu z więzienia.

Serwis policyjni.pl poleca: Zmuszali nieletnie do prostytucji