Statystyki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na temat uchodźców, które właśnie ujrzały światło dzienne, są alarmujące. Okazuje się, że w 2007 roku 3525 dzieci w wieku poniżej 18 roku życia - o 2 procent więcej niż rok wcześniej - ubiegało się o azyl w Wielkiej Brytanii. Większość z nich pochodzi z krajów dotkniętych wojną lub wewnętrznymi konfliktami. Jedna trzecia nieletnich uchodźców przyjechała na Wyspy z Afganistanu, 10 procent z Iranu, a 9 z Iraku.
Według dorosłych poszukiwaczy azylu, rodziny porzucają swoje dzieci na lotniskach, bo często jest to dla nich jedyna szansa na rozpoczęcie normalnego życia w normalnym kraju. Jednak ta coraz częstsza praktyka przyprawia o ból głowy władze Wielkiej Brytanii, które muszą - z pieniędzy brytyjskich podatników - opłacać utrzymanie nieletnich uchodźców. Na ten cel przeznaczono dotychczas około 150 milionów funtów. W Hampshire, w dokach Southampton i na lotnisku, znaleziono w ubiegłym roku 68 dzieci. Jedno z nich miało zaledwie 3 lata. Porzucone dzieci uchodźców są przez brytyjska opiekę socjalną traktowane dokładnie tak samo, jak inne dzieci bez opieki.
Zgodnie z nowa polityka brytyjskiego rządu, która weszła w życie w lutym tego roku, dzieci uchodźców mogą być odsyłane do ich kraju pochodzenia. Jednak w praktyce takie rozwiązanie jest stosowane tylko w ostateczności - jeśli uda się odnaleźć rodzinę dziecka i ta rodzina zgadza się przyjąć je pod swój dach.