Do jesieni zeszłego roku figura ostatniego z Jagiellonów znajdowała się na samym szczycie ratuszowej wieży. Mierząca 182 cm, pozłacana postać monarchy stała na ruchomej kuli. Dzięki umieszczonemu w niej mechanizmowi, gdy wiał wiatr, posąg obracał się i wskazywał jego kierunek. Króla zdjęto, bo mechanizm popsuł się. Nie wiadomo też było, w jakim stanie znajduje się sam posąg, który na szczycie ratuszowej wieży tkwił od ponad półwiecza.
Trzeba go awaryjnie wesprzeć podporami. Otwarcie hali może opóźnić się do jesieni 2009 roku. Czytaj: Pęka dach hali na granicy Gdańska i Sopotu
Aby zdjąć Zygmunta Augusta, Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, które ma siedzibę w ratuszu, musiało ściągnąć kilkudziesięciotonowy dźwig ze 100-metrowym ramieniem.
- Gdy posąg króla trafił na ziemię, okazało się, że jest w całkiem dobrym stanie - mówi Monika Kryger, rzecznik Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. - Mechanizm z kuli został już zdemontowany i oczyszczony. Figurę też wystarczyło wyczyścić, nie zaszkodziły jej ani silne wiatry, ani przysiadające na niej ptaki.
Zygmunta Augusta można oglądać w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównego Miasta. Król stoi na podium, lecz niemal całą postać monarchy przysłania czerwony płaszcz.
- Przykryliśmy króla płaszczem, ze względu na bardzo wydatne i rzucające się w oczy przyrodzenie - wyjaśnia Monika Kryger. - Może był to przytyk gdańszczan, do tego, że król nie zapewnił Koronie potomka lub odwrotnie - podkreślenie męskości monarchy. W każdym razie wystająca część zbroi znajduje się dokładnie na wysokości wzroku młodego człowieka. Gdy prowadziłam zajęcia z młodzieżą, ten jeden szczegół potrafił skutecznie rozproszyć uwagę całej grupy.
Przeciwko zasłonięciu figury króla protestuje Andrzej Januszajtis, znawca historii Gdańska: - Ależ to suspensorium, część zbroi, niezbędna ochrona przed mieczem - tłumaczy Januszajtis. - U króla wprawdzie zbroja pełniła raczej funkcję dekoracyjną, ale musiała być wykonana na wzór prawdziwego uzbrojenia. Nie ma w tym nic gorszącego, należałoby raczej tłumaczyć młodzieży, dlaczego postać króla wygląda tak, a nie inaczej.
Obecna figura Zygmunta Augusta to powojenna rekonstrukcja. Pierwszym posągiem gdańszczanie uhonorowali króla jeszcze za jego życia, w 1561 r. Pomnik na szczycie wieży ratusza miał być hołdem za tolerancyjną postawę wobec protestantów. Monarcha został pokazany w pełnej zbroi, lecz boso - to nawiązanie do rzymskiego cesarza Hadriana, który właśnie w takim stroju dbał o tężyznę fizyczną. Kontrowersyjna dziś część zbroi nie miała budzić skojarzeń ze szwankującą bądź nie męskością króla.
- W tym czasie nikt nie ośmieliłby się użyć takich symboli w stosunku do monarchy - uważa Andrzej Januszajtis. - Nawet postać Neptuna na fontannie została tak zakomponowana, że męskość została przysłonięta płetwą stworzenia morskiego.
Figura króla wróci na szczyt ratusza dopiero po remoncie i konserwacji wieży. Z płaszczem czy bez warto jej się przyjrzeć - gdy na powrót znajdzie się na hełmie wieży, to znów na co najmniej kilkadziesiąt lat.