Głodował w urzędzie, bo ma głodową rentę

- Mam wszczepiony rozrusznik i stymulator pracy serca, cukrzycę, niedrożność jelit, dusznicę bolesną, jestem głuchy na prawe ucho i ślepy na lewe oko, chodzę o kulach po urazie stopy - wylicza wszystkie swoje schorzenia Bogdan Sękowski. 60-letni bydgoszczanin przez sześć godzin głodował w poniedziałek w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Rencista zakończył ją po spotkaniu z wojewodą i przedstawicielami ZUS.

Sękowskiego nie stać na wykupywanie drogich leków, debet na jego koncie wciąż rośnie. - Orzecznicy ZUS zawyżają mój stan zdrowia i przez to nie otrzymuję takiej renty, jaka mi przysługuje. Teraz dostaję ledwie 600 złotych, a należy mi się co najmniej dwa razy tyle - uważa.

Powiatowi i wojewódzcy lekarze, zajmujący się orzekaniem o niepełnosprawności, mówią jednym głosem: "Mężczyzna jest całkowicie niezdolny do pracy, a nawet do samodzielnej egzystencji". Innego zdania są jednak lekarze-orzecznicy ZUS, którzy uznali, że nie ma podstaw do podwyższenia renty, bo mężczyzna mógłby wykonywać niektóre prace.

Dlatego w poniedziałek punktualnie o godz. 8 Sękowski przyszedł do Urzędu Wojewódzkiego, by zaprotestować. Wyposażony w transparenty i plik dokumentów, rozłożył się w holu. Odstawił swoje lekarstwa, nic nie jadł. -Będę tu siedział tak długo, aż wojewoda mnie wysłucha i zadziała - zapowiadał.

Sześć godzin później, podczas spotkania z Rafałem Bruskim, dyrektorem bydgoskiego oddziału ZUS i głównym lekarzem-orzecznikiem, zgodził poddać się ponownym badaniom. Taki warunek bowiem postawili Sękowskiemu urzędnicy, by móc ponownie rozpatrzyć jego roszczenia. Mężczyzna podszedł jednak do tego rozwiązania sceptycznie. - Nie wierzę, że to coś da. Przez moje choroby nie mogę przejść niektórych badań. Co jeszcze trzeba zrobić, by zwrócono na mnie uwagę? Mam przyjść tu z głową pod pachą? A i tak sprawa się zamknie na gadaniu - żali się Sękowski.

-Poproszę dyrektora bydgoskiego oddziału ZUS by otoczył szczególną opieką sprawę pana Sękowskiego - zapowiedział wojewoda Bruski i polecił odwieźć głodującego do domu swoją limuzyną.